Bunt dwulatka spędza sen z powiek wielu rodzicom. Małe dzieci postrzegamy jako słodkie aniołki, te robią dobre wrażenie, gdyż nie potrafią mówić i chodzić. Całkowicie zależą od rodziców, więc próbują się do nich dostosować. Z czasem jednak dziecko stawia pierwsze kroki, zaczyna artykułować swoje potrzeby i eksplorować otaczający je świat. Wtedy do głosu dochodzi potrzeba samodzielności, która u niemowląt nie występuje. Dziecko chce decydować, co założy do przedszkola i co zje na kolację. Często też reaguje na sugestie rodziców głośnym: „nie!”. Uczy się bowiem stawiania granic i dbałości o własne potrzeby. Czy istnieje bunt dwulatka i jak sobie z nim radzić?
Spis treści:
- Bunt dwulatka jako naturalny etap rozwojowy – co warto o nim wiedzieć?
- Potrzeba samodzielności – jak ją zrozumieć i wspierać?
- Potrzeba zabawy – odpowiednio realizowana rozwija kreatywność!
- Jak działa efekt Pigmaliona?
- Dlaczego warto wspierać autonomię dziecka?
- Jak nauczyć dziecko wyrażania emocji we właściwy sposób?
- Jak radzić sobie z buntem dwulatka?
Bunt dwulatka jako naturalny etap rozwojowy – co warto o nim wiedzieć?
Wielu rodziców zastanawia się, czy istnieje bunt dwulatka i ich też czeka ciągła walka z potomkiem o to, aby założył czyste skarpety do przedszkola. Badania naukowe wykazały, że takie zjawisko rzeczywiście istnieje, ale stanowi naturalny etap rozwojowy. W związku z tym nie powinno budzić niepokoju. Każde dziecko musi przejść przez bunt dwulatka, który czasem trwa krócej, czasem dłużej. Ponadto może manifestować się na różne sposoby. Jedne dzieci kładą się na podłodze w markecie, drugie tylko protestują przeciwko marchewce na obiad. Sposób przebiegu buntu dwulatka zależy w dużej mierze od postawy rodzica.
Potrzeba samodzielności – jak ją zrozumieć i wspierać?
Małe dziecko, które umie już chodzić i mówić, z każdym dniem coraz bardziej się rozwija, uczy nowych rzeczy i chce eksplorować otaczający je świat. U dwulatka obserwuje się też potrzebę samodzielności. Młody człowiek chce we własnym zakresie założyć skarpetki, umyć zęby czy umyć po sobie talerzyk. Nie każda zaplanowana czynność kończy się sukcesem, co rodzi frustrację, złość i płacz. Niestety, wielu rodziców wychodzi z założenia, że lepiej wyręczać dziecko w niektórych czynnościach, aby te przebiegły sprawniej. Np. mama szybciej ubierze swoją córkę, dzięki czemu nie spóźnią się one do przedszkola. Czasem jednak lepiej wstać wcześniej i pozwolić dziecku na autonomię, gdyż ta przyda się jemu w dorosłym życiu.
Potrzeba zabawy – odpowiednio realizowana rozwija kreatywność!
Bunt dwulatka to nic innego jak próba zaspokojenia potrzeb dziecka, które mogą przybierać różny wymiar. W młodych ludziach drzemie potrzeba zabawy, potrzeba poznawania świata i potrzeba samodzielności. Warto o tym pamiętać, aby nie oceniać ich zbyt pochopnie, gdy wyrażają sprzeciw lub nie sposób oderwać ich od klocków. Potrzeba zabawy jest silna nawet u dorosłych, którzy grają na smartfonie czy przeglądają zabawne filmiki w internecie. Warto zrozumieć dziecko i zachęcić je do kolacji, dbając o jej uatrakcyjnienie. W końcu wspólny rodzinny posiłek może też stanowić świetną zabawę.
Jak działa efekt Pigmaliona?
Od tego, jak rodzic oceni bunt dwulatka, zależy jego przebieg. Zachodzi tutaj efekt Pigmaliona. Czasem tak bardzo się na czymś skupiamy, że nieświadomie wysyłamy komunikat, który może mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne konsekwencje. Gdy rodzic swojemu dziecku przypisuje głównie wady takie jak roszczeniowość, egoizm i złośliwość, często zaszczepia w nim takie wzorce zachowań, jakich wolałby uniknąć. Zachodzi tutaj efekt Golema, czyli samospełniającej się negatywnej przepowiedni. Możemy też przyjąć, że dziecko nie chce nam robić na złość, tylko przechodzi przez trudny etap życia, w którym uczy się samodzielności, wyrażania własnych potrzeb, asertywności i poszerza swoją wiedzę, eksplorując świat. Jeśli rodzic spojrzy na swoją pociechę z empatią i wesprze ją w zaspokajaniu potrzeb, do których młody człowiek dąży, dojdzie do pozytywnego wzmocnienia.
Dlaczego warto wspierać autonomię dziecka?
Na bunt dwulatka warto spojrzeć przez pryzmat budowania samodzielności, umiejętności podejmowania decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Gdy dziecko otrzyma wsparcie ze strony swoich opiekunów, wykształci w sobie pozytywne cechy. Wszak ciekawość świata, autonomia, asertywność, pewność siebie i kreatywność są dziś ze wszech miar pożądane. Nie da się ich wykształcić inaczej niż poprzez swego rodzaju bunt.
Jak nauczyć dziecko wyrażania emocji we właściwy sposób?
Rozwrzeszczane dziecko – często w ten sposób myślimy o swoim potomku, nie biorąc pod uwagę faktu, iż przykład idzie z góry. Młodzi ludzie uczą się poprzez naśladownictwo. Biorą zatem przykład z rodziców, dlatego warto zadbać o to, aby ten był pozytywny. Zwróć uwagę na to, jak radzisz sobie z frustracją. Czy krzyczysz na innych, czy przyjmujesz ją ze spokojem? Jeśli wybierasz pierwszą strategię, nie licz na to, że twoje dziecko przyjmie porażkę na chłodno.
Jak radzić sobie z buntem dwulatka?
Tutaj kluczową rolę odgrywa postawa rodziców. Mama może wydawać rozkazy bez ich uzasadnienia, może też zapytać swoją pociechę o zdanie. To drugie rozwiązanie przynosi lepsze rezultaty, gdyż pozwala dotrzeć do dziecka i poznać jego potrzeby. Jednocześnie rodzic w ten sposób komunikuje mu, że liczy się z jego opinią. Gdy dziecko uzna jakieś rozwiązanie również za swoje, a nie tylko rozkaz mamy, dużo łatwiej będzie je zaakceptować. Np. wspólnie postanowicie, że będziecie bawić się w wannie, jednocześnie dbając o aspekt higieniczny. W takiej sytuacji dziecko wykaże większą skłonność do wzięcia kąpieli.
Magdalena Kukurowska