Bycie niedoskonałym
Zdjęcie autorstwa Jopwell z Pexels

Bycie niedoskonałym zazwyczaj kojarzy nam się ze swojego rodzaju wykroczeniem. W końcu w dobrym tonie jest dążyć do perfekcji i nieustannie się rozwijać. Tymczasem to najlepszy sposób na bycie sobą. Nie ma bowiem ludzi idealnych, którzy nigdy nie popełniają błędów i mają w 100% takie ciało jak wyretuszowane gwiazdy na okładkach kolorowych magazynów.

Spis treści:

  1. Dlaczego nie pozwalamy sobie na bycie niedoskonałym?
  2. Bycie sobą a strach przed odrzuceniem
  3. Prawdziwa bliskość powstaje, gdy pozwalamy na bycie sobą
  4. Efekt Pigmaliona – czym jest?
  5. Kompleksy kobiet a dyktat piękna lansowany przez popkulturę
  6. Efekt kameleona a toksyczne związki
  7. Przywdziewanie masek społecznych
  8. Jak bycie niedoskonałym wspiera rozwój osobisty?

Dlaczego nie pozwalamy sobie na bycie niedoskonałym?

Bycie niedoskonałym to ta część naszego jestestwa, której zazwyczaj nie dopuszczamy do głosu. Aby dążyć do perfekcji, nigdy nie pokazujemy się partnerowi bez makijażu, zawsze uprawiamy seks po ciemku, wciągając wystający brzuch. Na dodatek nigdy nie okazujemy innym swojego niezadowolenia czy kiepskiego humoru. Tymczasem wszystkie te elementy oddalają nas od prawdziwej bliskości. Idealne osoby, które tak naprawdę tylko przywdziewają maskę perfekcji, rzadko budzą sympatię i zaufanie, ludzie nie chcą się z nimi przyjaźnić.

Bycie sobą a strach przed odrzuceniem

Czasem bycie sobą tak bardzo nas przerasta, że świadomie rezygnujemy ze związków. Aby w nie wejść, trzeba pozwolić sobie na bliskość. Nikt z nas nie jest w stanie udawać przez 24 godziny chodzącej perfekcji. Poza tym idealne ścielenie łóżka i gotowanie wyłącznie zdrowych oraz pożywnych posiłków, na dłuższą metę staje się niemożliwe do udźwignięcia.  Osoby, które nie pozwalają sobie na bycie niedoskonałym, boją się, że ewentualny partner mógłby dostrzec ich niedoskonałości. Kieruje nimi strach przed odrzuceniem. Aby go uniknąć, w ogóle nie pozwalają sobie na bliskie relacje.

Prawdziwa bliskość powstaje, gdy pozwalamy na bycie sobą

Prawdziwa bliskość w relacjach międzyludzkich pojawia się wówczas, gdy pozwalamy się lepiej poznać innej osobie. To wymaga od nas bycia sobą. Jednak nawet w relacjach z rodziną często przywdziewamy maskę i udajemy kogoś, kim nie jesteśmy. Nie mówimy o swoich lękach, problemach, staramy się nie marudzić i twierdzimy, że wszystko w naszym życiu układa się wzorcowo. Uśmiech nigdy nie schodzi z naszej twarzy, nawet gdy potwornie cierpimy. W rezultacie nikt nam nie spieszy z pomocą, bo nawet nie wie, że jej potrzebujemy. Przecież tak świetnie sobie ze wszystkim radzimy.

Efekt Pigmaliona – czym jest?

Bycie doskonałym, nadmierne dbanie o swój wizerunek, często powoduje efekt Pigmaliona. Mamy tutaj do czynienia z samospełniającą się przepowiednią. Tak wysoko stawiamy poprzeczkę sobie i swoim bliskim, że nikt nie jest w stanie jej przeskoczyć. Gdy związek nie wypala, stwierdzamy, że od początku miałyśmy przeczucie, że on nie jest wystarczająco dobrym kandydatem na partnera i niepotrzebnie dawałyśmy mu szansę. Tak naprawdę efekt Pigmaliona, jeśli bliżej przyjrzymy się temu zjawisku, ściśle wiąże się z przekonaniem, że nie zasługuje na miłość i uwagę.

Kompleksy kobiet a dyktat piękna lansowany przez popkulturę

Często mamy mocno nierealistyczny obraz własnego ciała oraz ideału, do którego dążymy. Nierzadko to wina kompleksów wyniesionych z domu, jednak duży wpływ ma także dyktat piękna, który serwuje nam popkultura. To nie jest dzieło przypadku, że wszystkie uczestniczki reality show mają wielki biust i pośladki. Tak zostały wybrane przez reżyserów. Później można je wykorzystać do reklam kosmetyków, bielizny oraz operacji plastycznych. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zazwyczaj wszystko rozbija się o pieniądze. Kompleksy kobiet są kreowane po to, aby wmówić nam, że potrzebujemy bielizny wyszczuplającej, suplementów diety, nowego kremu przeciwzmarszczkowego czy liftingu twarzy. W rezultacie większość z nas ma zastrzeżenia do swojego wyglądu. Nie pozwalamy sobie na bycie niedoskonałym. Próbujemy poprawić biust czy pośladki. Tymczasem ciałopozytywność zachęca do akceptacji własnego ciała. Oczywiście, nie chodzi tutaj o pogodzenie się z chorobliwą otyłością czy anoreksją. Bardziej o nabranie zdrowego stosunku do swojego wyglądu zewnętrznego.

Efekt kameleona a toksyczne związki

Bycie sobą jest dziś trudne. Bardzo często towarzyszy nam efekt kameleona. Próbujemy naśladować innych, ich ubiór, mimikę, wybór wakacyjnych destynacji, po to, aby być zaliczanymi do elity. Staramy się dostosować do oczekiwań innych, aby zasłużyć na ich miłość i akceptację. Toksyczny partner często namawia kobietę do zmiany fryzury czy sposobu ubioru. Zakochana kobieta często ulega tej manipulacji, co tylko nakręca mężczyznę i zachęca go do jeszcze większej kontroli nad życiem partnerki.

Przywdziewanie masek społecznych

Noszenie masek jest niezbędne ze względów społecznych. Nie zawsze można sobie pozwolić na bycie sobą w 100%. Np. podczas spotkania biznesowego nie możemy się rozpłakać tylko dlatego, że klient jest źle wychowany i wulgarny. Przywdziewamy maskę profesjonalistki, a swoimi odczuciami dzielimy się z przyjaciółką.

Jak bycie niedoskonałym wspiera rozwój osobisty?

Mogłoby się wydawać, że bycie niedoskonałym utrudnia rozwój. Tymczasem, gdy zaakceptujemy swoje zalety i wady, zaczniemy się zmieniać na lepsze. Zdamy sobie bowiem sprawę, że może nie jesteśmy najlepsi w nauce języków obcych, ale spróbujemy się podszkolić. Nie stawiamy sobie jednak wyśrubowanych oczekiwań, co ułatwia realizację zadania, poszerzenie słownictwa czy znajomości gramatyki.  Pamiętajmy o tym, że wielkie oczekiwania często rodzą wielkie rozczarowania i okazują się hamulcem przemian.