Zapracowani, zmęczeni i znerwicowani Polacy, czyli nasze współczesne społeczeństwo. Zachowanie Polaków często dalekie jest od kultury, dobrego wychowania czy zwyczajnego luzu i pozytywnego myślenia. Tego moglibyśmy się uczyć od innych narodów. Jesteśmy jednak w Polsce, więc skupmy się na nas – witamy w naszym pięknym kraju…
Słodko-gorzki obraz społeczeństwa
To prawda, że jesteśmy przyjacielscy i otwarci oraz bardzo gościnni. Potrafimy być solidarni i mamy wielkie serca. Pewnie niejedna osoba tego doświadczyła i może śmiało potwierdzić. Lecz nasze zachowanie nie zawsze jest szlachetne i godne podziwu. Niektóre sytuacje, nawet te codzienne pokazują prawdziwe oblicze Polaków, którzy może gdzieś zatracili radość życia i wiarę w lepsze jutro. W sumie, nie dziwi ten fakt, jeśli weźmiemy pod uwagę sytuację naszego kraju – pod różnym względem. Lubimy narzekać, mamy to we krwi, ale czy to dobra droga myślenia każdego z nas? Chyba nie. Wystarczy, że wyjedziemy na chwilę poza Polskę, by przekonać się, że inni mają trochę inne podejście do życia. Wiele dałabym za to, by Polacy byli choć trochę tacy jak Włosi czy Francuzi, dla których przyjemności, uśmiech i smakowanie życia są ważniejsze od naburmuszonej miny i wiecznie zmęczonego oblicza.
Dlaczego Polacy są znerwicowani?
Pracujemy bardzo dużo, często ponad normę, biegnąc z pracy do pracy. Wszystko po to, by zarobić na mieszkanie, dzieci, godne życie. Nie jest przecież łatwo, więc nieustannie trzeba się starać, za czymś pędzić. A z tym wiąże się stres, inne problemy, zagubienie w całym tym pędzie świata. Dlatego buzuje w nas frustracja. Polacy są znerwicowani. Denerwuje nas nawet czekanie w kolejce do kasy w supermarkecie, rozmowy telefoniczne w autobusie czy godziny przyjmowania petentów w urzędzie. Ale trochę sami jesteśmy sobie winni, gdy wyżywamy się na niewinnej kasjerce lub pani na przystanku autobusowym.
Zapominamy o tym, by się uśmiechać, dostrzegać otaczające nas piękno. Nie umiemy do końca cieszyć się tym, co mamy, po prostu czerpać radość z życia. Zaś inne narody świetnie sobie z tym radzą. Kiedy Polak wściekły i zły wkurza się w sklepie, bo promocja na mielone właśnie się skończyła, Włoch podśpiewuje w kolejce z całym naręczem produktów, a Francuzka właśnie popija wino z przyjaciółką, siedząc w malowniczej kafejce. Można przecież przestać przejmować się rzeczami, które nie są najbardziej istotne w naszym życiu. Świat nie zawali się, gdy poczekamy w kolejce 5 minut dłużej. Nie poprawi nam się humor, gdy będziemy nieuprzejmi dla wszystkich napotkanych po drodze osób. O niebo lepiej porzucić takie troski, wstąpić na kawę do nowej kawiarni, pogadać z koleżanką tak po prostu, by było miło i przyjemnie.
Za bardzo poważnie traktujemy wszystko wokół. Brakuje nam dystansu i luzu, którego zazdroszczę Włochom. Tam kultura życia jest inna niż u nas, weselsza, szeroko uśmiechnięta i piękna. My też to gdzieś mamy, ale często o tym zapominamy. Może bardziej niż kiedy indziej potrzeba nam tej wiosny, która sprawi, że choć część frustracji odejdzie gdzieś daleko. A Polacy będą mniej znerwicowani, bardziej wyluzowani i uśmiechnięci. Wyjdzie wyczekiwane długo słońce i wtedy powiem z uśmiechem na ustach – witamy w naszym pięknym kraju!
Katarzyna Antos