Nagrodę Good Design zdobył też wibrator, o którym powiedziałabym, że przypomina wtyczkokrólika. Szybko go wygooglowałam, bo to trochę tak, jakby usłyszeć po raz pierwszy o trzech małych, białych muszelkach, których używa w toalecie bohater Człowieka Demolki i nie być ciekawym, co się z nimi robi. Tak samo i ja musiałam sprawdzić, co robi taki króliczek.
Wyniki wyszukiwania nie rozjaśniły mi niczego w tym temacie, za to znalazłam wywiad z założycielami firmy produkującej ten wynalazek. Po jego lekturze nie mogę dojść do siebie. Poświęcić tyle czasu na zastanawianie się jak zrobić przyjemność kobiecie? I jeszcze zaprząc do kombinowania inżynierów i artystów?
Pomijając fakt, że musieli być bardzo zmotywowani wizją przyszłych zysków, i tak w moich oczach są niemal świętymi. Moja wewnętrzna feministka planuje poprosić wszechświat, jak tylko znajdzie chwilę i mnie wysłucha, o życzliwość dla panów z tejże firmy za zaangażowanie.
Jednak skromna dziewczyna, wychowana w czasach bez podręcznika do przystosowania do życia w rodzinie, nadal się czerwieni i kombinuje, jak tu wyczyścić historię swojej przeglądarki.
A są w niej nie lada wynalazki…