Większość małżonków na propozycję, by znaleźć dla siebie trzy godziny raz w tygodniu, podczas których będą tylko ze sobą rozmawiać uśmiecha się z niedowierzaniem. Część reaguje z popłochem, bo o czym tu gadać przez tyle czasu.

Znajdź czas

Pierwszym problemem jest fałszywe przekonanie, że nie jesteśmy w stanie tyle czasu „wyciąć” z naszego napiętego harmonogramu. „A kiedy ja będę odpoczywać?” – pytają oburzeni małżonkowie. Kiedy jednak przeanalizujemy dzień po dniu harmonogram wieczorów w ciągu tygodnia, łatwo zauważymy „złodziei” naszego czasu.

Potrafimy marnować czas na wybieraniu jogurtu, płynu do płukania, stoimy w długiej kolejce, by oszczędzić parę złotych, a szkoda nam przeznaczyć parę minut na rozmowę z kimś, kogo kochamy.

Równie skutecznie pochłaniają nasz czas zajęcia dodatkowe. Prasa bombarduje nas informacjami o tym, że powinnyśmy dbać o samorozwój, o linię, stronę duchową i kondycję fizyczną. To oczywiście prawda, ale nie musimy temu poświęcać każdego dnia!

Dobra rozmowa z partnerem rozwinie nas bardziej niż najlepsze warsztaty jogi czy medytacji.

O czym rozmawiać?

Kolejnym problemem jest tematyka rozmowy. Mężczyźni podchodzą do tego pomysłu szczególnie nieufnie – ich pomysł na relaks to zamknięcie się w sobie, wewnętrzne wyciszenie połączone z jakąś mało zajmującą (w oczach kobiet) czynnością. Z kolei kobiety najlepiej relaksują się w towarzystwie, opowiadając o przeżyciach dnia i stopniowo układając sobie emocje z nimi związane.