Może jak się skupię odpowiednio, to uda mi się, jeśli nie zatrzymać, to może chociaż spowolnić to wszystko? Skoro jakiś facet z Torunia ją rozpędził, to co ja, gorsza?
A wszystko to przez głupią gazetę. I wcale nie była zadrukowana trującym, psychoaktywnym tuszem, tylko zwyczajnymi, codziennymi, bardzo złymi wiadomościami. Starając się nie patrzeć na nagłówki, wyłożyłam dziadostwem dno kosza na śmieci i zaczynam powoli wracać do siebie oraz przekonania, że jednak wszechświat nas wszystkich kocha.
Przeczytałam gdzieś, że martwienie się dziś nie zmniejsza trosk jutro, za to odbiera radość, z tego, co dzieje się dzisiaj. Odkąd w domu nie mam gazet, to i ja, i pająk w końcu możemy wyluzować. Jednak życie w stanie błogiej nieświadomości, nawet w towarzystwie czegoś, co ma zdecydowanie za dużo par nóg i oczu, jest o wiele przyjemniejsze.
O Autorce
Scenarzystka filmowa i telewizyjna, matka dwójki rewelacyjnych chłopaków (i dziwnego psa), zaraża wszystkich swoją energią i poczuciem humoru. Głosik w głowie Domniki Hilszczańskiej nie ma racji – z pewnością czeka nas jeszcze dużo felietonów jej autorstwa. Zapraszamy do lektury jej wcześniejszych tekstów!