Smokiem, który niszczy normalną rozmowę jest nie tylko ton głosu, ale również przyklejenie etykietki. Nazwanie kogoś nierobem, kretynem to są oczywiste etykietki, które od razu budzą agresję, ale są też bardziej podstępne:

  • zachowujesz się jak swoja matka
  • bo ty zawsze/nigdy…
  • nie masz pojęcia o…
  • znowu zaczynasz?
  • nie obchodzi cię…

Wszyscy znamy takie słowa – zapalniki. Zamiast rozwiązywać problem, zaczynamy się oburzać i walczyć o etykietki, umyka nam sens całej kłótni. I tak, zamiast ustalić raz na zawsze, co zrobić z brudnymi skarpetkami, małżonkowie spędzają parę godzin kłócąc się o to, czy faktycznie maż nigdy nie słucha, albo czy żona jest rozrzutna.

Prawa i powinności

Słowo „powinieneś/powinnaś” to prawdziwa mina przeciwpiechotna rozmowy. Jeśli zaczynamy myśleć w kategorii powinności, oznacza to, że nie interesuje nas tak naprawdę zdanie drugiej strony – ona nie ma nic do gadania, bo przecież to jej obowiązek: tak, a nie inaczej się zachowywać! A przecież nie ma odgórnej instrukcji obsługi małżeństwa.