Bardzo trudno wyobrazić sobie, że ofiary przemocy domowej nie chcą szukać pomocy i żyją w zamkniętym kręgu strachu. Dlaczego tak wiele kobiet nie odchodzi od mężów tyranów i latami zgadzają się na poniżanie i bicie?

Tragiczne statystyki

Z danych zebranych przez organizację Feminoteka wynika, że co roku 800 tys. Polek pada ofiarami domowej przemocy z rąk własnych mężów. Aż 82% badanych nigdy nie szukało żadnej pomocy. Dane te mogą być jednak niepełne – wiele kobiet nigdy nie przyzna się do tragedii, jaką przeżywają we własnych domach.

Strach przed nieznanym

Kobiety często zgadzają się na bicie, ponieważ odczuwają lęk przed nieznanym. Dobrze znają obecną sytuację i wiedzą, czego mogą spodziewać się po agresywnym mężu oraz jak sobie z tym radzić. Opanowały życie z przemocą, ale nie wiedzą, co będzie, jeśli zdecydują się odejść. Czy bezpieczne życie naprawdę istnieje? Jak wygląda? Co trzeba robić, jak żyć w nowych warunkach? Wyznają zasadę, że lepiej okiełznać stare zło, niż decydować się na dobro, które jest niepewne.

Wstyd i zastraszenie

Innymi powodami, dla których kobiety nie chcą szukać pomocy, jest głębokie poczucie wstydu. Uważają, że to, co je spotyka nie powinno ujrzeć światła dziennego, a one same muszą poradzić sobie z problemami. Czasami bite żony myślą, że to ich zachowanie prowokuje oprawców do rękoczynów, a mężowie wcale nie chcą ich krzywdzić – zwłaszcza jeśli za każdym razem usilnie przepraszają. W innych przypadkach kobiety są skutecznie zastraszane, uważają, że zasługują na taki los, mają silne poczucie braku własnej wartości i po prostu boją się odejść. Oprawcy bardzo często oprócz fizycznego znęcania się nad żonami, torturują je też psychicznie, np. grożą śmiercią, uzależniają od siebie finansowo lub wmawiają, że odbiorą im dzieci.