Dzieci, które podjęły się roli opiekunów starszych rodziców, zazwyczaj są emocjonalnie i etycznie rozdarte. Nieraz nie mają siły fizycznej, nie dają rady psychicznie, nie są w stanie patrzeć na cierpienie, popadają w tarapaty finansowe. Jednocześnie oddanie rodzica do domu opieki to wciąż temat tabu i czyn budzący poczucie winy. Czy słusznie?
Rewolucja biologiczna i cywilizacyjna
Kobiety żyją o 33 lata, a mężczyźni o 29 lat dłużej w porównaniu do średniej długości życia w XIX wieku. Chcielibyśmy myśleć o tych latach jako o etapie życia przynoszącym spokój, zrównoważenie, doświadczenie życiowe oraz mądrość, w którym zmniejsza się liczba obowiązków związanych z domem i pracą. Ale z badań z 2009 roku sfinansowanych przez brytyjską organizację „Help the Aged” wynika, że późna starość to przede wszystkim osamotnienie, kłopoty finansowe, brak samodzielności, uzależnienie od innych oraz problemy ze zdrowiem. Jeszcze gorzej, jeśli seniora dopada dodatkowo choroba Parkinsona lub choroba Alzheimera. Na tą ostatnią cierpi 30 milionów osób na całym świecie, w tym 200 tysięcy w Polsce, a szacuje się, że w ciągu najbliższych 40 lat ta liczba się potroi.
Krytyczna rola opiekuna
Jednocześnie w innym badaniu, przeprowadzonym w zeszłym roku przez jedno z towarzystw ubezpieczeniowych, prawie co czwarty respondent przyznał, że na emeryturze zwróci się o wsparcie do dzieci. Modeli opieki nad sędziwymi rodzicami jest kilka, jednak większość Polaków wybiera wariant, w którym któreś z dzieci bierze na siebie troskę o seniora. Częściej obowiązku pielęgnowania rodziców podejmuje się córka niż syn. Nie zawsze bezinteresownie. Stawką bywają mieszkanie i inne dobra zapisane w testamencie. Dlatego zdarza się, że na tym tle rodzą się konflikty. Nawet jeśli rodzina żyje w zgodzie, to osoba, którą wyznaczono na opiekuna, nierzadko cierpi na emocjonalne i etyczne rozdarcie. Z jednej strony stara się jak najlepiej sprostać oczekiwaniom rodziców, z drugiej usiłuje zachować własne zdrowie fizyczne i psychiczne oraz resztki życia prywatnego.
Między obawami a ulgą
Opiekunom nie ułatwiają życia stereotypowe obawy przed oddaniem rodzica do domu spokojnej starości. Polacy wciąż wyjątkowo głęboko mają wpojone przekonanie, że opieka nad starszym członkiem rodziny to wyłączna sprawa jego bliskich (badanie CBOS z 2008 roku). Dlatego wiele osób, które zdecydowały się na pomoc jakiegoś ośrodka opiekuńczego, odczuwa jednocześnie ulgę i niepokój. Tymczasem właściwie wybrany dom opieki może być prawdziwym wybawieniem nie tylko dla opiekunów, ale również dla coraz mniej samodzielnych osób starszych. Przykładowo obiekty sieci MEDI-system zapewniają nieporównanie większy komfort niż samotne bytowanie w starym mieszkaniu. Seniorzy mają do dyspozycji jedno- lub dwuosobowe pokoje z łazienkami, dobrze wyposażone sale do fizyko- i kinezyterapii, klimatyzowany salon, a nawet bibliotekę czy ogród. Ale najważniejsze jest stałe wsparcie personelu, który ma umiejętności, by zaradzić rozmaitym problemom pacjentów w podeszłym wieku, jest cierpliwy, wrażliwy i potrafi rozmawiać z chorym zrozumiałym językiem.
Specjaliści radzą, by każda osoba, której rodzic staje się niesamodzielny, zadała sobie kilka pytań:
- czy chcę i czy zdołam odpowiednio się nim zająć,
- czy jestem gotów na każde wyrzeczenie i poświecenie,
- jak chcę, żeby mój rodzic żył?
Psychologowie podkreślają, że łamanie tabu, jakim jest oddanie matki lub ojca do ośrodka opiekuńczego, wymaga uświadomienia sobie, że nasze wspomnienia beztroskiego dzieciństwa i bezpiecznego domu są w nas, a nie miejscu, w którym przebywają nasi rodzice.