Patrząc na reklamy telewizyjne można uznać, że po łupieżu zaparcia to podstawowy problem Polaków, a zwłaszcza Polek. Niestety jest w tym trochę racji – problem zaparć dotyczy wielu osób i ze względu na styl życia i starzenie się społeczeństwa będzie narastał.
Zaparcie to rzadkie (rzadziej niż co 3 dni) lub utrudnione oddawanie stolca. Już tu widać, że nie każdy przypadek jest naprawdę zaparciem. To, co nas martwi w tym objawie, to fakt, że może oznaczać poważną chorobę, czyli nowotwór jelita.
To prawda, ale w większości przypadków tak nie jest. Nie będę tu pisał o zaparciu w przebiegu innych chorób, postaram się poruszyć temat nieco od drugiej strony: jak poznać czy zaparcie to objaw jakiejkolwiek choroby.
Najczęstszymi przyczynami zaparć jest niewłaściwa dieta i brak ruchu. Te czynniki ryzyka nieustannie przewijają się w medycynie. Gdy w diecie brak właściwej ilości błonnika (czyli włókien roślinnych) wtedy stolec ma zbyt małą masę, a jelito nie jest pobudzane w właściwy sposób do ruchów perystaltycznych – i stąd zaparcie.
Brak ruchu dla odmiany skutkuje znacznym osłabieniem perystaltyki: najlepiej widać to u osób przewlekle leżących. Dużym czynnikiem ryzyka jest płeć żeńska – u kobiet dużo częściej zaparcia występują ze względów hormonalnych.
Znaczenie mają też warunki sanitarne – u niektórych problem zaczyna się w ubikacji poza domem. Duży wpływ ma też spożywanie małej ilości płynów, a także wpływ leków zażywanych z powodu innych chorób. Podsumowując – prawie każdy z jest w grupie z przynajmniej jedenym czynnikiem ryzyka.