Święto Zmarłych jest takie ważne, w końcu trzeba iść na cmentarz, zapalić znicze i położyć kwiaty. Dla wielu także trzeba się pokazać przed bliskimi i znajomymi. Wtedy cały sens tej uroczystości gdzieś znika. Czy wszystkich Świętych to dziś tylko święto na pokaz?
Święty dzień święcić
Duże rodziny to nie tylko duża ilość wujków, cioć i kuzynostwa, ale także bliskich, których nie ma już wśród nas. Tylko osoby z takich rodzin zrozumieją, co czeka ich w takim dniu jak Święto Zmarłych. W mojej rodzinie groby bliskich zmarłych odwiedza się praktycznie co tydzień. Niedzielne spacery zawsze zaczynały się na cmentarzu, niezależnie od panującej pory roku czy wszelkich świąt. Dla mnie było to naturalne, a może po prostu związane z tradycją, pamięcią i poszanowaniem tych, których w pewnym momencie zabrakło na ziemskim świecie. Do tej pory, za każdym razem kiedy powracam w rodzinne strony, udaję się na cmentarz. Nie tylko na groby osób z rodziny, ale także znajomych. Nie przeraża mnie atmosfera cmentarzy. Może dlatego, że ze śmiercią oswoiłam się na przestrzeni lat. Ot urok dużej rodziny, w której jak w każdej innej też umierają ludzie. Mimo tego nie przepadam za 1 listopada, bo od lat kojarzy mi się z przepychem i sztucznością. Na cmentarz lubię chodzić po zmroku, kiedy tłum ludzi znika i pojawia się wyjątkowy spokój, rozświetlany przez ogień zniczy.
Cmentarz to nie wystawa ani pokaz mody
Odkąd pamiętam, cmentarz w dzień Wszystkich Święty zamieniał się w wielki pokaz mody, gdzie panie paradowały w nowych futrach i kapeluszach. Wydawać by się mogło, że większość obecnych w tym dniu osób gromadziła się tam tylko w celach towarzyskich. Co ciekawe, na cmentarzu więcej rozmawia się na temat życia doczesnego niż śmierci. Być może tak boimy się tego co nieuniknione, dlatego wolimy rozmawiać o życiu na ziemi. Cmentarz staje się także ogromną wystawą. Toczy się walka o najmodniejszy znicz czy najbardziej atrakcyjną wiązankę. Większość z nich i tak za kilka dni wyląduje na śmietniku. I nikt nie będzie pamiętał, czy kwiaty były żółte czy może czerwone. Znicze się wypalą, kwiaty zwiędną, a groby zostaną. Ale czy pamięć o zmarłych będzie trwała dłużej niż ten jeden dzień?
Przed nami kolejny 1 listopada, może kolejny pokaz mody i wystawa. Spotkania z bliskimi, te niechciane i te wyczekiwane przez cały rok. W tym roku nie jadę w rodzinne strony. Odwiedzę je w innym terminie, bez zbędnego zgiełku, szumu i barwnego korowodu oraz sztuczności, którą można wyczuć na kilometr. W środę zapalę świeczkę pod pobliskim krzyżem i pomyślę o bliskich. Myślę o nich każdego dnia, bo oni obchodzą swoje święto cały rok.
Katarzyna Antos