Seksturystyka to rodzaj wyjazdu czy wycieczki stricte seksualnej. Polki i Polacy coraz częściej decydują się na takie wyprawy, które wiążą się z wydawaniem dużych pieniędzy. Ale czy sekstrurystyka przynosi szczęście?
Turystyka i seks – krótka historia
Seksturystyka nie jest nowym zjawiskiem, ani w Polsce, ani na świecie. Na początku XX wieku takie miasta jak Paryż, Berlin czy Szanghaj zyskały sławę miejsc grzechu. Później dołączyły do nich Hamburg, Amsterdam i wiele miast z różnych państw. A jednym z największych miejsc rozpusty seksualnej na świecie jest kurort Pataja w Tajlandii.
Polskie trasy
Polskie kobiety w poszukiwaniu seksu jeżdżą zazwyczaj do Tunezji i Egiptu, nieco rzadziej na Bali i do Turcji. Z kolei polscy mężczyźni wybierają Tajlandię, Wietnam, Kambodżę i w ostatnich latach coraz częściej Krym. Oczywiście i w Polsce można zapłacić kochance o egzotycznej urodzie albo młodemu, śniademu żigolakowi. Ale nie o to tu chodzi.
„Sens” seksturystyki
Seksturystyka to nie tylko wyjazd po to, aby dochodziło do stosunków płciowych. To swoista iluzja i gra – kobiety chcą być adorowane, a mężczyźni chcą być prawdziwymi macho. I tak jest. W licznych kurortach można zauważyć takie parki, gdzie białej, starszej kobiecie do ucha szepcze czarnoskóry, młody i umięśniony mężczyzna. To w Egipcie lub w Tunezji.