Przemoc domowa to problem, który występuje na całym świecie. Nie jest jedynie rakiem, który toczy polskie społeczeństwo. W krajach Europy Zachodniej jednak aktywnie zwalcza się przemoc domową. Państwo jasno opowiada się po stronie ofiary, a nie sprawcy. Udziela realnej pomocy. Dlaczego przemoc domową od lat zamiata się pod dywan?
Przemoc domowa to sprawa rodziny
Wciąż pokutuje to szkodliwe przekonanie, że przemoc domowa to wewnętrzna sprawa rodziny. Nie wypada jej nagłaśniać, zgłaszać na policji, zakładać sobie niebieskiej karty. Wciąż można usłyszeć, nawet ze strony własnej rodziny, że jest się kłótliwym i on pewnie nie wytrzymuje napięcia. To wstyd mówić o tym publicznie, co inni sobie pomyślą o naszej rodzinie, gdy dowiedzą się, że założyłaś sprawę swojemu mężowi. Nadal mówi się o potrzebie chronienia swoich, braku lojalności wobec rodziny etc. To bardzo smutne, że ofiara przemocy domowej wciąż często jest pozostawiona sama sobie.
Kobiety wstydzą się tego, że padają ofiarą przemocy domowej
Wiele ofiar przemocy domowej to kobiety świetnie wykształcone, które w swojej branży cieszą się szacunkiem i poważaniem. W ich przypadku do głosu dochodzi wstyd. One boją się powiedzieć na głos – on mnie bije, chce się rozwieść, bo boją się, że to negatywnie zaważy na ich wizerunku. Przyznanie się do problemu traktują jak przyznanie się do własnej porażki, braku inteligencji. A przecież nawet będąc kobietą mądrą i światłą, można trafić na podstępnego manipulanta, który początkowo dobrze się kamufluje.
Zależność finansowa od sprawcy przemocy domowej
Najczęściej spotykanym problemem ofiar przemocy domowej jest zależność finansowa od kata. Nawet gdy kobieta sama zarabia, to często dużo mniej od męża. On ma pieniądze, które pozwalają mu utrzymać całą rodzinę. Ona ma najniższą krajową, za którą nawet nie wynajmie kawalerki dla siebie i dzieci. Niestety, Fundusz Sprawiedliwości nie spełnia swojej pierwotnej funkcji. Nie wypłaca się z niego pieniędzy ofiarom przemocy na dobry początek. Tak, aby mogły same wynająć mieszkanie, a następnie domagać się wysokich alimentów od sprawcy przemocy. W międzyczasie zawsze istnieje możliwość zmiany pracy na lepiej płatną lub uzyskania dodatkowych kwalifikacji.
Wspólne mieszkanie ze sprawcą przemocy domowej
Wiele małżeństw ma mieszkania w ramach współwłasności. Gdy sprawca przemocy ma 50% udziałów w mieszkaniu, to dużo trudniej od niego odejść. Można się oczywiście rozwieść, ale trzeba go spłacić albo liczyć się z tym, że mieszkanie nadal będzie dzielone we dwoje, a to problemu nijak nie rozwiązuje. Szkoda, że polskie prawo w ramach zadośćuczynienia dla ofiary przemocy nie oddaje całego mieszkania w ręce ofiary.
Brak trwałej izolacji sprawcy przemocy od ofiary
Przemoc domową można zgłosić policji. Ta często nawet przyjedzie na interwencję i zabierze kata do aresztu, ale po 48 godzinach go wypuści. Wówczas on, rozjuszony może jeszcze mocniej pobić swoją ofiarę. Niestety, brak trwałej izolacji sprawcy przemocy od ofiary zawsze będzie skutkował tym samym, czyli niechęcią do zgłaszania sprawy policji, bo nie przynosi to nic dobrego.
Na wsiach rozwód wciąż bywa postrzegany jako grzech
Wielu Polaków wciąż mieszka na wsi, gdzie podejście do pewnych spraw znacznie się różni od tego w mieście. Im bliżej wschodnich granic Polski, tym większe przeświadczenie, że rozwód, nawet gdy dochodzi do przemocy domowej, jest grzechem. Nie bez znaczenia pozostaje tutaj postawa niektórych duchownych. O ile w miastach często można usłyszeć z ambony potępienie dla sprawców przemocy i spotkać się z większym zrozumieniem dla rozwodu, o tyle na wsiach trzeba się liczyć z krytyką i ostracyzmem społecznym.
Fundacja Feminoteka stara się nieść pomoc ofiarom przemocy. Zatrudnia ona specjalistów dających wsparcie psychologiczne i prawne. Pozwala poczuć ofierze, że nie jest sama ze swoim problemem.