Wymienione przeze mnie przykłady stanowią jedynie namiastkę tego, co ludzie są w stanie zrobić dla sławy. Niektóre ich czyny są śmieszne, inne żałosne, a niektóre wręcz obrzydliwe. Każdy może żyć po swojemu, jednak nie każdy ma ochotę to oglądać. Niestety, zapowiada się na to, że jeszcze przez długi czas będziemy skazani na takie właśnie „sławy”.

Ostatnimi czasy obserwujemy prawdziwy wysyp takich gwiazdeczek, które rozbłyskują szybko i jeszcze szybciej gasną, a utrzymują się na powierzchni dzięki gazetom i portalom plotkarskim, które z godna podziwu konsekwencją raportują, jak kolejna gwiazdeczka „przypadkiem” pokazała pupę lub kawałek piersi.

Niestety, ale winą za ten stan rzeczy musimy obarczyć Internet. Kiedyś, aby informacja o jakiejś osobie do nas dotarła, potrzeba było wiele wysiłku – opłacało się inwestować tylko w osoby, które gwarantowały sukces: pisarzy, kompozytorów, mężów stanu. Przebić się mogli tylko naprawdę najlepsi.

Dziś zaistnieć jest bardzo łatwo – wystarczy kamerka komputerowa i łącze internetowe, a zalew informacji sprawia, że wybieramy rzeczy, które są najbardziej wybijające się z tła. Poza tym wolimy obejrzeć głupi teledysk, który nas rozśmieszy, niż skupić się na wartościowych treściach, w dodatku wyszukiwarki podpowiadają nam, jakie treści są popularne. I trzask-prask: nagle sławę zyskuje dziewczyna, która niezbyt ładnie śpiewa o tym, że piątek jest fajny i wieczorem będzie imprezka.