Byliśmy jak zaczarowani, nierealni, bez lęku i obaw. W głowie szumiało mi. Dopasuj się do fal. Pozwól, by cię unosiły, nie bój się. Wtedy nie bałam się, nie wiedziałam, że za godzinę spotka mnie tragedia. On musiał wyjechać, minuty do odjazdu pociągu uciekały jak szalone. Miałam nadzieję, że teraz będziemy się systematycznie spotykać, było już po jego studiach a ja miałam jeszcze rok magisterki. Szliśmy razem na dworzec. Właściwie powinniśmy się umówić na następny raz i pożegnać. A tu nic z tych rzeczy . On miał w głowie tylko to wojsko i beznadziejność. Nagle zrobił się jak lód, przerażająco zimny i inny, odpychający. Zapytałam, kiedy się spotkamy, a on odpowiedział – NIGDY. To było jak nóż, który przebił mi serce.
I odszedł do pociągu. Nie odwrócił się ani razu. Myślałam, że umrę z bólu i cierpienia. Nie wiem jak wróciłam do domu. Po latach dowiedziałam się od niego, że wtedy nie miał pomysłu na życie, przed nim bylo wojsko, nie miał pieniędzy, perspektyw na pracę – nic. Trudno jest powiedzieć: wszystko porzucam, a siebie wybieram. Jeszcze trudniej nie zawrócić z tej drogi. Wszystko porzucił. Wybrał siebie – zniknął z mojego życia – fizycznie. A ja zostałam płacząca, zrozpaczona, cierpiąca, sama. Jestem jak tkanina odwrócona na drugą stronę. Wszystko, co najważniejsze, chowam do środka.
Musiałam swą rozpacz schować do środka. Była w środku razem z miłością, ukryte przed światem lecz kłujące swymi cierniami moją duszę przez – dzieści lat. Uśmiechałam się do ludzi lecz moja dusza płakała. Wtedy to już była tylko wegetacja. Wieczne nieczekanie, bo już nie było na co czekać. Po paru miesiącach odzykałam siły, ucieszył mnie mój dyplom i pierwsza praca. Nocami jednak męczyły mnie sny. Kiedyś we śnie słyszałam głos:
Przybędzie niebawem. Poczułam niepokój. Nieuzasadnione niczym zimno w okolicy serca.
Mój ukochany jednak nie przybył, to był tylko sen. To zimno było uzasadnione, mój ukochany mnie opuścił. Myślałam, że już nigdy o nim nie usłyszę, jednak bardzo się myliłam. Życie potrafi po latach zaskoczyć. Jednak wtedy postanowiłam o nim zapomnieć. Zaczęłam pracować, poznałam miłych, dobrych ludzi, a atrakcyjni mężczyźni mnie adorowali. To był niezły czas. Zapomniałam o moim ukochanym. My kobiety jesteśmy silne. Szukamy czegoś więcej, szukamy często nieuchwytnego, nienazwanego, nawet słabości, która potrafi stać się siłą.