Hmmm… Chcąc, nie chcąc zastanawiam się nad tym, czy MILF to ja? A może lepiej jak się jest Cougar? Na osłodę nicości z osteoporozą mamy własną, odrębną kategorię w pornografii – czy można to uznać za kosmiczny awans społeczny?
Wracam do kremów i hormonów sojowych. Tam jakoś bezpieczniej… Wygodniej…
Zaraz, zaraz…. Jeszcze raz sprawdzam historię przeglądarki. Wszystko, no dobra, prawie wszystko, co do tej pory przeczytałam na temat dojrzałych kobiet było właśnie takie. Bezpieczne. Bezpieczne kolory w makijażu. Bezpieczna fryzura. Bezpieczna długość spódnicy. Bezpieczny sport żeby nie nadwyrężyć stawów. Bezpieczna dieta…
Oj pisanie o takich bezpiecznych rzeczach, to będzie jakaś koszmarna robota. I wtedy pomyślałam sobie o takiej Susan Sarandon, Krystynie Jandzie, Iris Apfel, Dorocie Wellman. Do diabła, przecież w pewnym wieku jest też Tilda Swinton!
Nie mówię, że one nie wspomagają niedoborów estrogenowych suplementami i niczym się nie smarują, ale czy zastanawiają się nad tym, jaka długość, czy kolor kiecki będą bezpieczne? Dam głowę, że wy na pewno też nie. A może jednak, ale wkurza was to?
Może by tak przestać się trzymać instrukcji? Zapomnieć o określeniach bezpieczna długość i kobieta w pewnym wieku powinna?