Jak się robi coś dla kogoś, dobrze poznać kto zacz. Niby zazwyczaj mierzy się swoją miarą, ale jak już pisać, to obiektywnie. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że mam pisać dla tego portalu chciałam dowiedzieć się więcej o jego Czytelniczkach.

Przeczytałam teksty, Wasze komentarze, ale nadal miałam niedosyt informacji ogólnych. Takich o, wybaczcie określenie, grupie docelowej. Ale nic to. Nie od dziś wiadomo, że od czasu wynalezienia internetu głodnym wiedzy żyje się łatwiej. Przecież wystarczy wpisać w okienko odpowiednie słowo, a w kilka sekund znajdziemy się w krainie wyczerpujących odpowiedzi, instrukcji i przepisów na wszystko.

No, to sprawa załatwiona – pomyślałam zadowolona, bo chociaż ciągle Google nie odpowiada na pytanie jak żyć? (wiem, bo codziennie sprawdzam), to przecież i tak wie sporo…

Po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy kobieta dojrzała na pierwszym miejscu pojawia się szczegółowa instrukcja, ja powinna malować się kobieta, której owal twarzy opadł, a zmarszczki konkurują z rowem mariańskim w kategorii głębokość. Klikam.

W krótkim filmiku na oko dwudziestokilkulatka prezentuje krok po kroku nakładanie pudru, różu i cieni, na kurze łapki (których nie posiada) i starcze plamy (które są dla niej tworami równie mitycznymi, co potwór z Loch Ness).

Bardzo to pomocne. Dziewczę każe mi pamiętać, że z wiekiem ważny jest umiar. Wysnuwam wniosek, że zaczęła malować się w wieku lat pięciu i od razu weszła w fazę chcę wyglądać jak ten facet z Kiss i zirytowana klikam dalej.