Właściwie żadna kobieta nie jest zadowolona ze swojego ciała, a kiedy zauważy pierwsze oznaki starzenia – wpada w panikę i czarną rozpacz. Czy można starzeć się w zgodzie ze samą sobą, lubić swoje ciało? Uważam, że można. I o tym będzie ten artykuł.
Nowa religia XXI wieku – kult ciała
Zawsze, czy to w starożytności, czy w XX wieku, doceniano piękno kobiecego ciała. Warto chociażby wspomnieć, jak wielbiono kobiety o rubensowskich kształtach. A starsze kobiety pięknie się starzały i były szanowane ze względu na swoją wiedzę życiową i doświadczenie.
Dziś już 30-latka dla niektórych jest stara. Na wybiegach królują nastoletnie dziewczęta. To swoją drogą dziwne, że moda tworzona jest zazwyczaj przez homoseksualistów albo przez pulchne panie, a w te kreacje może się wcisnąć może z 10% kobiet chodzących po kuli ziemskiej.
Media a dojrzałe kobiety
Dodatkowo, media również propagują młodość. Krem dla 30-latki reklamuje 18-latka, a dla 50-latki – 35-latka. W telewizji rzadko widać kobiety po 50-tce, często są zwalniane albo przenoszone na inne stanowiska, a zastępują je kolejne młode i świeże twarze.
Według mnie jest to nienormalne. Gdzie się podział szacunek dla kobiecych zmarszczek, które niosą ze sobą życiową mądrość? Nic dziwnego, że wiele kobiet nie może się pogodzić z upływem czasu – mają świadomość, że to w pewnym stopniu wiąże się z wykluczeniem ze społeczeństwa.