Wydawnictwo Zysk i s-ka ogłosiło konkurs „Napisz opowiadanie z Północną Drogą”. Należało wpleść w swój tekst cytaty z książki Elżbiety Cherezińskiej. Z największą przyjemnością publikujemy jeden ze zwycięskich tekstów – naszej wspaniałej Czytelniczki – Filodendron!
Anna stała na stoku i chciała zrobić zdjęcie swojemu synowi. Pierwszy raz byli w górach z jej nowym mężem. Sytuacja była dziwna, wszystko było jakieś takie, nieudane. Pensjonat, nie taki jaki sobie wyobrażała, miał być piękny, wygodny, a okazał się bardzo przeciętny. Tego dnia były imieniny jej syna, jednak Anna o tym zupełnie zapomniała.
Usiłowała zrobić to zdjęcie, jednak co chwilę jakiś dziki narciarz jej przeszkadzał, było bardzo ślisko, zamiast śniegu pod nogami miała lód. Wreszcie było dobre ujęcie – pstryknęła.
I świat się skończył. Tak jakby wyłączono pilota. Anna oczywiście nic o tym nie wiedziała. Zawisła między życiem a śmiercią. W czasie, gdy robiła zdjęcie, narciarz popchnął ją. Padła nieprzytomna na lód, uderzyła się w głowę. Mąż zaczął ją ratować. Jednak, nie odzyskiwała przytomności. Jacyś ludzie zadzwonili po pogotowie. Ratownicy, sanie, a wkrótce przyjechał ambulans. Wzięli ją do szpitala.
Czuła, że leży w łóżku, chciała się poruszyć, ale nie mogła. Próbowała otworzyć usta, coś powiedzieć i nic. Skupiła się więc na słuchaniu. Były to kobiece głosy, z treści rozmów zrozumiała, że jest w szpitalu. Męski głos mówił coś o śpiączce. Wpadła w panikę. A więc to tak jest, jestem uwięziona w swoim bezwładnym ciele, zaczęła panikować, ale nikt o tym nie wiedział. To było przerażające. Nie miała żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Była słaba, przelatywały jej przez głowę jakieś dziwne, kolorowe obrazy, jakieś twarze. To strumień świadomości, przepływał gwałtownie przez jej umysł. Jedna twarz pozostała. To był on. To Jan – jej pierwsza i największa miłość.
Minęło już tyle lat. Prawie trzydzieści. Odnalazł ją. Pisywali do siebie. Jednak jeszcze nigdy się nie spotkali. Ona miała już poukładane życie, a on już swoje zdążył rozwalić. Nigdy nie kochał swojej żony. Nie mieli dzieci, na tym tle dochodziło do nieporozumień. Zawsze tęsknił za Anną, a Anna za nim. Oni wiedzieli, że są połówkami tego samego jabłka. Teraz się już podstarzeli. Anna myślała: Jestem w jesieni życia. Opadły ze mnie liście. Kora nadkruszona.
Co się z nią dzieje? Nie jest jeszcze stara, ale jesień już się zaczęła.