Razem z Wydawnictwem Replika mieliśmy dla Was konkurs. Do wygrania była powieść Renaty L. Górskiej – Błędne siostry! Już dziś poznaj wyniki konkursu i poznaj wyjątkową historię o powrotach i nieoczekiwanych zdarzeniach!
Błędne siostry – Renata L. Górska
Życie jest niczym podróż pociągiem. Należy liczyć się z objazdami, postojami, przesiadkami, a nawet z kraksami. Nie na wszystko mamy wpływ i dopóki tego nie zaakceptujemy, nie zaznamy wewnętrznego spokoju.
Karola to młoda Polka od wielu lat mieszkająca za granicą. Wydaje się wieść tam szczęśliwe, uporządkowane życie, jednak od dawna cierpi na silne bóle migrenowe, które są niezwykle uciążliwą dolegliwością. Lekarz zaleca kobiecie tymczasowy powrót do ojczyzny, gdyż być może znajomy klimat poprawi jej samopoczucie. Nieoczekiwanie koleżanka z pracy udostępnia jej swój domek w Karkonoszach, położony wśród urokliwych gór i lasów z dala od hałaśliwej cywilizacji. Kobieta przystaje na tę propozycję, bierze półroczny urlop i przyjeżdża na ustronne odludzie.
Weź udział w konkursie i wygraj książkę Błędne siostry Renaty L. Górskiej!
Aby wygrać jeden z dwóch egzemplarzy książki Renaty L. Górskiej – Błędne siostry, wystarczyło odpowiedzieć na poniższe pytanie.
W jaki sposób dotknął Cię problem emigracji?
Spośród nadesłanych odpowiedzi nagrodziliśmy najciekawsze. Poniżej prezentujemy nagrodzone wypowiedzi.
Aneta L.: Sama bym się chyba nie zdecydowała na emigrację, przynajmniej nie, dopóki mam jakiś wybór. Może jestem już za stara, żeby zaczynać życie w innym miejscu, a może po prostu, w sposób dziś zgoła niecodzienny, kocham moją ojczyznę, również tą małą – czyli miasto w jakim żyję. Problem emigracji jednak dotknął mnie niejako rykoszetem. Wyjechało bowiem z różnych powodów wielu moich przyjaciół, także tych, którzy byli mi niezwykle bliscy i teraz, z racji odległości, nasze kontakty nieco się rozluźniły… Ktoś wyjechał z powodu miłości, bo zakochał się w Hiszpance, która nie chciała żyć z daleka od swojej rodziny, ktoś inny wyjechał, bo tylko w Niemczech służba zdrowia może mu zapewnić zdrowe życie po przeszczepie, ktoś przeniósł się na Maltę, bo nie cierpi zimy, a inny postanowił pracować w Holandii, bo tylko tak może utrzymać rodzinę i zapewnić jej godziwy byt. Ludzie Ci poznikali mi z pola widzenia za którymś zakrętem mojego życia i żal mi tylko, że tu na miejscu nie mieli wszystkiego, co im było do życia potrzebne…
Beata S.: Osobiście przeżyłam falę emigracji w latach 80-tych. Wtedy za granicę wyjechało wielu moich znajomych ze szkoły podstawowej, a potem również ze szkoły średniej.
Ze szkoły podstawowej było to 50% klasy z obu szkół, do których chodziłam na wskutek przeprowadzki.
Straciłam wtedy bliską przyjaciółkę; już nie nawiązałyśmy takich relacji, jak w Polsce.
Obecnie przeżywam emigrację rodziców moich uczniów.
Moi wychowankowie to praktycznie w połowie eurosieroty, których rodzice, nierzadko oboje, pracują za granicą i czasem zaledwie 2-3 razy w roku widzą swoje dzieci.
Dziadkowie często nie potrafią sprostać problemom szkolnym czy rówieśniczym wnuków.
Takie rodziny najczęściej też się rozpadają. Ojciec luba matka za granicą poznają nowego partnera i po prostu nie wracają…
Rozpacz, bunt, cierpienie dziecka jest niewyobrażalne!
Dramatem jest także, kiedy wyjeżdża cała rodzina i po kilku, kilkunastu miesiącach wraca, „wrzucając” dziecko do dawnej szkoły.
To dopiero jest tragedia! Dzieci młodsze jeszcze jakoś się przystosowują do warunków polskich. Starsi prawie nigdy.
Czasem dobrze uczące się wcześniej dzieci, nie potrafią poradzić sobie z nowym materiałem w polskiej szkole… Pomagam, oczywiście.
Ale takie dziecko jest już zupełnie inne, traci swoje bezpieczeństwo.
Gratulujemy i zachęcamy do udziału w pozostałych konkursach!