Pamiętacie swoją pierwszą dojrzałą decyzję? Nie chodzi mi o kwestię podjęcia studiów, wybrania przedmiotu na maturę czy stwierdzenia, że ten chłopak się podoba. Mam na myśli ten cudowny i straszny moment, kiedy wiesz, że sama o sobie decydujesz.
U mnie wyglądało to tak – wybrałam się z mamą do biblioteki. Dotychczas to ona przynosiła mi bajeczki, które uznała za stosowne. Wtedy jednak pozwoliła mi samej wybrać, na co mam ochotę, zaznaczając, że mogę wziąć tylko trzy książki.
Poczułam się jak Aladyn, któremu otworzono wrota Sezamu i pozwolono zabrać tylko lampę. W dodatku bez gwarancji, że to, co wybiorę, będzie faktycznie czarodziejskie. Te kilka stresujących chwil wśród półek naszej małej osiedlowej biblioteki uzmysłowiło mi, że życie to niekończąca się paleta możliwości, niosąca wielkie skarby, ale i niebezpieczeństwa – z trzech wybranych książek dwie okazały się nudne, choć miały ładne obrazki. To kolejna trudna lekcja – nie należy sądzić po pozorach.
Dojrzała kobieta
Kiedy kobieta zdobywa dojrzałość? W momencie pierwszego okresu, pierwszego pocałunku czy kiedy wyprowadzi się z domu? Znam kobiety, które mają długi staż małżeński, dzieci i pracę, a są niedojrzałe jak zielone truskawki. Znam też takie, które nadal mieszkają z rodzicami, bez męża, a swą dojrzałością mogą obdzielić parę osób.
Te pierwsze w życiu nie musiały podjąć trudniejszej decyzji, niż zakup odpowiedniego ciucha i wybór fryzury. Wychowując dzieci kierowały się radami mamy i podręcznikami, a mąż trafił się, bo… a po co szukać innego, jak ten jest znośny. Ich największym sukcesem jest kupienie taniej kilograma sera i kurczaka w promocji. Żyją w świecie bez decyzji, a zarazem bez odpowiedzialności.