Zamiast ciąć się skalpelem czy szpikować botoksem, lepiej jest przyjrzeć się możliwościom, jakie daje nam zarówno laser, jak i frakcyjna radiofrekwencja mikroigłowa. Mimo skomplikowanej nazwy zabieg jest bardzo prosty i wykorzystuje przede wszystkim naturalne właściwości samoleczące naszej skóry.
Kolagen typu I (najpowszechniej występujący rodzaj kolagenu w ludzkim organizmie) stanowi podstawowe rusztowanie skóry właściwej. Wykazano, że skóra dorosłego człowieka traci rocznie około 1 procenta zawartości kolagenu. Spowodowane jest to degeneracją istniejącego oraz zmniejszeniem się produkcji nowego kolagenu. Stwierdzono, że w starzejącej się skórze zaburzona jest aktywność białek szoku cieplnego.
Ciepło na ratunek skórze
Białka te odgrywają kluczową rolę w regeneracji tkanek, aktywując procesy naprawcze uszkodzonych tkanek. Stymulacją do produkcji białek HSP w komórkach są różne czynniki stresogenne, na przykład stres termiczny. Dlatego ogrzewając skórę właściwą do temperatury 45-60°C doprowadzamy do wzbudzenia procesów naprawczych. Niższa temperatura nie wywoła pożądanego efektu, wyższa doprowadzi do nekrozy, czyli martwicy tkanek.
Silne ogrzanie w pierwszym etapie powoduje dezintegrację struktury kolagenu. Niektóre wiązania krzyżowe ulegają rozerwaniu, a włókna kolagenowe skracają się, dzięki czemu zaraz po zabiegu zauważamy zwiększone napięcie skóry. Jednocześnie dochodzi do aktywacji produkcji białek HSP, które regenerują i przebudowują struktury kolagenowe. W ten sposób można sztucznie wywołać proces odnowy skóry właściwej, a w konsekwencji uzyskać efekt jędrniejszej i bardziej elastycznej skóry.