Rodzic powinien wychować dziecko do samodzielności i autonomii. Oczywiście, małym dzieckiem trzeba się opiekować, ponieważ jest niesamodzielne i bezbronne. Jego egzystencja zależy od rodzica. Z wiekiem można jednak przekazywać dziecku obowiązki adekwatne do jego etapu rozwojowego. Dlaczego wyręczanie dzieci stanowi niewłaściwą metodę wychowawczą?
Spis treści:
- Dlaczego nadopiekuńczy rodzic hamuje rozwój dziecka?
- Żerowanie na rodzicach – czy winne są dzieci?
- Mieszkanie z rodzicami
- Skąd się wzięło roszczeniowe społeczeństwo?
- Wyręczanie dzieci przez Polki
Dlaczego nadopiekuńczy rodzic hamuje rozwój dziecka?
Nadopiekuńczy rodzic często boi się o swoje dziecko, dlatego też wyręcza go w różnych sprawach, aby uchronić je przed cierpieniem czy trudnościami. Niestety, w ten sposób popełnia poważny błąd wychowawczy. Pozbawia swoją pociechę samodzielności i poczucia sprawczości. Pokazuje dziecku, że samo sobie nie poradzi. To zniechęca je do działania i podejmowania wyzwań.
Żerowanie na rodzicach – czy winne są dzieci?
Żerowanie na rodzicach – to problem, o którym ostatnio sporo się mówi w mediach. Zazwyczaj o sytuację obwiniamy roszczeniowe dzieci. Tymczasem wina spoczywa na barkach rodziców. To oni poprzez wyręczanie dzieci przyzwyczaili je do tego, że wszystko otrzymują na tacy, bo im się to należy. Jeśli matka przygotowuje nastolatkowi kanapki, odwozi córkę na zajęcia na uniwersytecie lub, o zgrozo, pisze za nią pracę zaliczeniową, to przyzwyczaja dziecko do tego, że rozwiązuje za nie problemy. Jej pociecha nie potrafi sobie z nimi poradzić, bo nigdy nie miała okazji, aby się z nimi skonfrontować. Matka robiła to za nią. Jeśli nauczymy dziecko, że zawsze podajemy mu gorący obiad, pierzemy jego skarpetki, to ono skwapliwie z tego korzysta. Gdy nagle nie otrzyma posiłku, pojawia się zaskoczenie i pytanie: dlaczego dziś nie ma zupy, co mam zjeść?
Mieszkanie z rodzicami
Oczywiście, mieszkanie z rodzicami nie zawsze jest równoznaczne z żerowaniem na nich. Czasem taką sytuację wymuszają okoliczności. Np. dziecko zbyt słabo zarabia, by coś wynająć. Zdarza się też, że obie strony świadomie decydują się na takie rozwiązanie. Między matką a córką jest nić sympatii. Matka nie ingeruje w autonomię swojego dziecka, córka nie żeruje na niej i jej altruizmie. Natomiast obie kobiety łączy nić sympatii.
Skąd się wzięło roszczeniowe społeczeństwo?
Roszczeniowe społeczeństwo nie wzięło się znikąd. Często narzekamy na to, że ktoś oczekuje od nas rzeczy, które nas zaskakują. Np. chcemy odsprzedać w dobrej cenie wózek dziecięcy, z którego wyrosło nasze dziecko. Pisze do nas kobieta, która chce wózek za darmo i najlepiej z dostawą pod drzwi mieszkania. Ta sytuacja nas irytuje. Jej roszczeniowość jednak nie wzięła się znikąd. Ta kobieta musiała zostać przyzwyczajona przez swoich rodziców, że wszystko się jej należy. Wystarczy, że wypowie jedno słowo, a już to otrzymuje. W dorosłym życiu myśli, że inni też mają obowiązek jej usługiwać. Gdyby rodzice tej kobiety postawili na asertywność i wychowanie do samodzielności, społeczeństwo nie musiałoby się zmagać z wygórowanymi oczekiwaniami takich ludzi.
Wyręczanie dzieci przez Polki
Wyręczanie dzieci to prawdziwa plaga w Polsce, za granicą dochodzi do tego dużo rzadziej. Niewątpliwie to kwestia mitu matki Polki, która poświęca się dla dobra dzieci. W rezultacie nie idzie do pracy, bo gotuje, pierze i sprząta swoim pociechom. Tymczasem każdemu dziecku mogłaby delegować zadania adekwatne do jego wieku i w ten sposób rozpocząć wychowanie do samodzielności. Za granicą, w tym na Zachodzie Europy, dziecko samo robi sobie kanapki, gdy ma 12 lat. Mama go nie obsługuje w tym zakresie. W Polsce wciąż zdarza się jej robić drugie śniadanie dla dorosłego dziecka, które idzie na wykłady na uczelni. Czyż nie wygląda to źle?