Miłość w XXI wieku wygląda zgoła inaczej niż w innych okresach. Początkowo służyła wyłącznie reprodukcji, a związki zawierano z rozsądku – dla połączenia sił dwóch rodów czy zapewnienia bytu materialnego kobiecie. W XX wieku zaczęto łączyć się w pary z powodu romantycznej miłości. W XXI wieku obserwujemy powierzchowne podejście do miłości.
Egoistyczne podejście do miłości
Niestety, miłość w XXI wieku traktujemy dość egoistycznie. Chcemy, aby przynosiła nam radość i satysfakcję. Zasadniczo nie ma w tym nic złego, szkoda tylko że zapominamy o drugiej osobie. Nie myślimy o tym, aby zaspokoić ich potrzeby, skupiamy się wyłącznie na własnych. Egoistyczne podejście do miłości to po części pokłosie afirmacji lansowanych w mediach, która brzmi – mam prawo do szczęścia. Nikt tego prawa nie kwestionuje, ale nie można koncentrować się tylko na sobie. Niezależność w związku bywa ważna, ponieważ zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa, pozwala być sobą i czyni nas atrakcyjnymi dla drugiej połówki. W niektórych sferach trzeba jednak porzucić „ja” na rzecz „my”. Gdy urządzamy imprezę dla znajomych, powinniśmy uwzględnić także oczekiwania swojego partnera. Może w piątek wieczorem wolałby odpocząć po tygodniu ciężkiej pracy, niż spotykać się ze wspólnymi przyjaciółmi?
Niechęć do tworzenia bliskich relacji
Zawsze cierpiały osoby cierpiące na lęk przed bliskością. Jednak dopiero od niedawna mogą otwarcie unikać budowania długotrwałych związków. Społeczeństwo już nie widzi nic złego w tym, że ktoś wybiera życie singla lub decyduje się na układ typu friends with benefits. Niechęć do tworzenia bliskich relacji coraz bardziej daje się we znaki. Wiele osób traktuje relacje powierzchownie. Po początkowym wybuchu pożądania i chęci bycia razem, po paru miesiącach nie pozostaje żaden ślad. Pojawia się natomiast lęk przed zaangażowaniem i odpowiedzialnością za drugiego człowieka.
Kierowanie się wyobrażeniem o drugiej osobie
Bardzo często nie próbujemy lepiej poznać drugiego człowieka. Przypisujemy mu określone cechy, często idealizujemy i miło spędzamy czas. Po kilku miesiącach przestajemy spoglądać przez różowe okulary i wtedy okazuje się, że partner jest uzależniony od alkoholu, bywa agresywny i prawdopodobnie nas zdradza. Powierzchowne podejście do miłości, w tym przypisywanie określonych cech drugiej osobie bez rzetelnych podstaw, może nas sporo kosztować.
Kryzys w związku coraz częściej powoduje rozstanie
Dawniej kryzys w związku mobilizował nas do wypracowania kompromisu. Wstydem było się rozwodzić, zawsze taką decyzję traktowano jako osobistą porażkę. Czasy jednak się zmieniły i dziś kryzys w związku stanowi powód do rozstania. Wiele osób nawet nie próbuje się dogadać w przypadku drobnych różnic. Zakładamy, że druga osoba albo będzie nam pasowała w 100%, albo szukamy dalej.
Poszukiwanie ideału ułatwiają aplikacja randkowe
Często postrzegamy swojego partnera jako nieidealnego, ale wciąż wierzymy, że druga połówka, która perfekcyjnie do nas pasuje, gdzieś chodzi po tym świecie. Jej odnalezienie teoretycznie ułatwiają aplikacje randkowe. W rzeczywistości utrudniają nam życie, bo dają złudne przekonanie, iż mamy nieograniczony wybór i osoba, z którą jesteśmy, może okazać się gorsza od tych, które założymy konto na portalu randkowym.
Seks i pożądanie mylimy z miłością
Na początku znajomości odczuwamy silne pożądanie. Pragniemy całować drugą osobą, uprawiać z nią seks. Te pierwotne potrzeby często mylimy z miłością. Gdy nasycimy się namiętnością, okazuje się, jak wiele nas dzieli i uniemożliwia stworzenie szczęśliwego związku. Wtedy też często odkrywamy, że o drugiej osobie wiemy tak naprawdę niewiele.