Na ulicach, w sklepach i w urzędach – prawie na siebie nie patrzymy i zupełnie się do siebie nie uśmiechamy. Czy Polacy są narodem ponuraków? Dlaczego na co dzień tak mało się uśmiechamy?
W oczach cudzoziemców
Polacy uchodzą za bardzo smutny naród na tle innych, europejskich krajów. Choć jesteśmy gościnni i pomocni, zdecydowanie dużo zyskujemy przy bliższym poznaniu, to jednak na pierwszy rzut oka wyglądamy jak prawdziwi ponuracy. Na ulicach czy w sklepach, nie mówiąc już o urzędach – wszędzie mamy smutne miny. W komunikacji miejskiej i w pociągach wpatrujemy się w okno lub zaszywamy się w książkach.
Bardzo rzadko patrzymy na kogoś dłużej, a o bezinteresownym uśmiechu nie ma mowy! To zupełnie inaczej niż np. w Wielkiej Brytanii lub w Irlandii, gdzie ludzie są bardzo otwarci, roześmiani i zaczepienie kogoś na ulicy i powiedzenie dzień dobry jest postrzegane jako sympatyczny gest.
Smutna rzeczywistość
W Polsce jest nieco inaczej. Można powiedzieć, że w naszych genach zakodowane jest wtapianie się w tłum i nie ukrywanie złego samopoczucia. Podczas gdy w Anglii na pytanie co słychać? odpowiada się standardowo „Wszystko dobrze”, *w Polsce zazwyczaj odpowiadamy zgodnie z prawdą.