L4 było przez lata wykorzystywane przez wiele osób do zyskania płatnych, wolnych dni. Gdy kończył się urlop, a ktoś chciał wyjechać na wczasy last minute, szedł do zaprzyjaźnionego lekarza po zwolnienie lekarskie. Wiele kobiet w ciąży też wykorzystuje L4 do pełnopłatnych, wolnych dni. Choć nie dzieje się nic niepokojącego, ciąża przebiega prawidłowo, to niektóre panie już od chwili jej potwierdzenia dezerterują z miejsca pracy. Szykują się zmiany w L4, które dotkną wszystkich, w tym uczciwych obywateli.
Wydatki socjalne rujnują budżet państwa
Nie jest tajemnicą, że programy socjalne, które realizuje rząd na czele z 500 plus oraz trzynastą emeryturą, stanowią mocne obciążenie dla budżetu. W związku z tym trzeba gdzieś znaleźć oszczędności i nieustannie szukać nowych wpływów z podatków. Płatne L4 stanowi spore obciążenie dla ZUS, dlatego też je ukracając, rząd liczy na załatanie dziury budżetowej.
Zmiany w L4
Dotychczas na płatne zwolnienie lekarskie można było pójść po przepracowaniu 30 dni w danej firmie, po zmianie trzeba będzie przepracować co najmniej 90 dni, a w przypadku samozatrudnienia 180 dni. Mało tego, po każdych 30 dniach zwolnienia trzeba będzie ponownie przepracować bez chodzenia na L4 odpowiednio 90 lub 180 dni.
Nasilone kontrole przebywających na zwolnieniu chorobowym
Nasileniu mają ulec też kontrole osób, które przebywają na zwolnieniach lekarskich. Jeśli stwierdzą one przyczynę za nieistotną, mogą odebrać świadczenie i przywrócić pracownika do pracy.
Ze wszystkich umów zlecenie będzie odprowadzana składka zdrowotna
Mało tego, niebawem wszystkie umowy zlecenie będą wymagały odprowadzenia składek zdrowotnych, co dziś nie jest obligatoryjne. Ma to przynieść większe wpływy do ZUS.
Chorzy pracownicy będą przychodzili do pracy, zarażać innych
Problem w tym, że niektórzy mają pecha i zatrudniając się w grudniu w nowej firmie, w styczniu, czyli w czasie zwiększonej zapadalności na grypę, mogą się rozchorować. Owszem, będzie można wówczas pójść na L4, ale nie będzie ono płatne. Dlatego też wiele osób będzie przychodziło do pracy. Stracą na tym wszyscy. Chory pracownik będzie się źle czuł i może mieć powikłania po grypie, w tym problemy z sercem. Przy okazji może on zarazić swoich kolegów z biura. Pracodawca także nie będzie zadowolony z takiego obrotu spraw, ponieważ chory pracownik to mało wydajny pracownik.
Chorzy na raka zostaną pozbawieni środków do życia
Zmiany w L4 dotkną też osoby chorujące na raka, których leczenie wymaga nierzadko kilku miesięcy. Po 30 dniach stracą oni prawo do świadczeń, w rezultacie zostaną im odebrane środki do życia i niezbędne do zakupu leków.
Kobiety z zagrożoną ciążą stracą środki do życia
Choć wiele kobiet czuje się w ciąży doskonale i idzie na L4 tylko dlatego, że to dodatkowy, w 100% płatny urlop, to przecież czasem zdarzają się komplikacje. Ciąża jest zagrożona i wymaga leżenia w szpitalu do czasu rozwiązania. Takie panie też zostaną pozbawione środków do życia.