Zwykłe wzorki na kawie to już przeżytek, skoro bariści są na tyle pomysłowi, by zaserwować nam rainbow coffee. Tęczowa kawa urzeka swoim niecodziennym wyglądem. Jak ją przygotować?
Sztuka zdobienia kawy
Bariści prześcigają się w pomysłach na idealną kawę. Mieliśmy już zielone latte czy kawy zdobione znanymi postaciami. W końcu sztuka może dotyczyć także małej czarnej, dlaczego nie! Przyjemniej pije się kawę ozdobioną serduszkiem czy swoim imieniem. Specjalistów od zdobienia kawy śmiało możemy nazwać artystami, ponieważ tworzą na piance prawdziwe dzieła sztuki. Aż szkoda pić, skoro tak oryginalnie prezentują się filiżanki aromatycznego napoju.
Tęczowa kawa
Być może niektórzy myśleli, że z kawą nie da się już nic zrobić. Co takiego można wymyślić, by zaskoczyć miłośników znanego na całym świecie napoju? Okazuje się, że niewiele trzeba, by sztuka zdobienia kawy zyskała nowy wymiar. Tęczowa kawa, to propozycja baristów, która cieszy oczy a smakuje tak samo dobrze, jak zwykła kawa. Kolorowa kawa różni się pianką, na której widoczne są tęczowe, piękne wzorki. A wszystko to wykonane za pomocą barwników. Taką kawę przygotujemy dosłownie w kilka chwil. Choć tajemną sztukę lepiej zostawmy profesjonalnym baristom.
Jak robi się rainbow coffee?
W sieci znajdziemy tutoriale, które pokazują, w jaki sposób bariści przygotowują kolorową kawę. To niesamowite, że jej zrobienie, wydaje się być takie proste. Do filiżanki wlewamy bazę każdej klasycznej kawy, czyli tradycyjne espresso. Następnie do spienionego mleka dodajemy barwniki, w różnych kolorach, najlepiej podstawowych, jak żółty, zielony, czerwony czy niebieski. Nie mieszamy mleka, tylko wlewamy do filiżanki, tworząc jednocześnie wzorek. Pod wpływem naszych ruchów kolory same układają się na piance, tworząc tęczowy wzór. Efekty takiego zdobienia się imponujące.
Niestety kolorowa kawa na razie nie jest serwowana w Polsce, jednak ten nowy trend jest tylko kwestią czasu. Nim się obejrzymy, w naszych ulubionych kawiarniach też będą podawać niecodziennie zdobioną, kolorową kawę. W końcu małej czarnej przyda się odrobina barw dla odmiany.
Katarzyna Antos