Po co nam spontaniczność
Christian Bowen z Unsplash

Spontaniczność wzbudza w nas skrajne emocje. Jedni bardzo ją sobie cenią. Drudzy uważają, że spontaniczność pasuje dzieciom i nastolatkom, nie pasuje zaś osobom dojrzałym, które piastują ważne stanowiska. Dlaczego siebie tak bardzo ograniczamy? Do czego prowadzi blokowanie tego rodzaju energii życiowej? W naszym artykule zdradzamy, po co nam spontaniczność.

Spis treści:

  1. Czym jest spontaniczność?
  2. Dostosowywanie się do ogółu
  3. Blokowanie spontaniczności – jak wygląda w praktyce?
  4. Jak być spontanicznym mimo wieku?
  5. Jak pielęgnować spontaniczność?
  6. Brak spontaniczności to nadmiar kontroli

Czym jest spontaniczność?

Pod określeniem spontaniczność kryje się bycie sobą. Gdy wszystko układa się po naszej myśli, spotyka nas coś miłego, potrafimy się tym cieszyć i wyrażać swoją radość na głos. Np. otrzymujemy premię w pracy i swoje emocje wyrażamy poprzez pisk pełny zadowolenia. Kiedy jest nam źle, pozwalamy sobie na płacz. Np. koleżanka z pracy wyrządziła nam przykrość. Nie blokujemy w sobie emocji, lecz dajemy im upust poprzez płacz. Osoby spontaniczne pozwalają sobie na komfort bycia sobą, ponieważ spotykają się z akceptacją i szacunkiem innych.

Dostosowywanie się do ogółu

Niestety, wykazujemy tendencję do tego, aby dostosowywać się do ogółu. Nie chcemy się nadmiernie wyróżniać na tle tłumu. To grozi odrzuceniem czy ostracyzmem społecznym. W rezultacie następuje blokowanie spontaniczności. Z wiekiem coraz bardziej patrzymy na to, co wypada, a nie zastanawiamy się nad tym, co chcemy zrobić. Np. próbujemy się dowiedzieć, ile wypada dać do koperty na wesele. Boimy się, że jeśli włożymy tyle, ile uważamy za stosowne, to popełnimy faux pas. Przez to, iż nieustannie tworzymy liczne regulaminy tego, co wypada i należy, poświęcamy mnóstwo energii ich przestrzeganiu.

Blokowanie spontaniczności – jak wygląda w praktyce?

Smutna prawda jest taka, że spontaniczność znika wraz z wiekiem. Musimy zachowywać się tak jak inni i tak, jak oczekuje tego otoczenie. Np. z pracy w korpo nie wypada wychodzić o normalnej porze, to bywa źle postrzegane jako brak ambicji. Wszyscy siedzą w biurze do późnych godzin, aby pokazać, jak bardzo zależy im na rozwoju firmy. Jeśli do firmy przyjdzie nowy pracownik i on zacznie wychodzić o stałej porze, czyli np. po 8 godzinach pracy, wprawia nas w konsternację. Narusza bowiem niepisane reguły korporacji.

Jak być spontanicznym mimo wieku?

Czasem spontaniczność zachowuje się u osób dorosłych. Dzieje się tak, gdy dbają oni o swoje Wewnętrzne Dziecko. Wsłuchują się w jego potrzeby i emocje. Nie robią czegoś, bo tak wypada, tylko dlatego, że tak chcą. Spontaniczność to nie zuchwalstwo i stawianie ciągle na swoim. To również nie łamanie zasad współżycia społecznego. Nie chodzi o to, aby zrobić o 24 spontaniczną imprezę i nie dać spać wszystkim sąsiadom, którzy jutro idą do pracy.

Jak pielęgnować spontaniczność?

Jeśli chcesz pielęgnować w sobie spontaniczność, musisz zrozumieć, że nie można wszystkiego planować z zegarkiem w ręku. Tak dokładnie zarządzamy czasem, że wyznaczamy sobie porę na posiłek, oglądanie serialu, kąpiel czy malowanie paznokci. Po drodze gubimy gdzieś radość życia. Stajemy się kierownikami własnego życia, z jednej strony wszystkie zadania realizujemy w określonym porządku. Z drugiej brakuje nam radości życia, którą zapewnia spontaniczność.

Brak spontaniczności to nadmiar kontroli

Brak spontaniczności idzie w parze z nadmiarem kontroli. To właśnie z jej powodu stajemy się sztywni i zgorzkniali. Nie wyobrażamy sobie, że w sobotę mogłybyśmy nie posprzątać mieszkania. Padamy z nóg, mamy ochotę wyjść z domu, ale nie robimy tego, bo zlew nie lśni czystością. To bardzo mocno nas ogranicza i pozbawia elastycznego myślenia. W rezultacie źle reagujemy na każdą, nawet najmniejszą zmianę w naszym dziennym harmonogramie. Pozwalając sobie na spontaniczność, uczymy się planowania dnia w nowych okolicznościach.  Nadmiar kontroli nie jest zdrowy, ponieważ prowadzi do wypalenia zawodowego i rodzicielskiego. Grozi też depresją.