Wydawnictwo Zysk i s-ka ogłosiło konkurs “Napisz opowiadanie z Północną Drogą”. Należało wpleść w swój tekst cytaty z książki Elżbiety Cherezińskiej. Z największą przyjemnością publikujemy drugi ze zwycięskich tekstów – autorstwa naszej Czytelniczki, elle@elle!
Jestem w jesieni życia. Opadły ze mnie liście. Kora nadkruszona. Jestem człowiekiem bezdomnym. Mieszkam w przydrożnym baraku gdzie ogrzewam się starymi szmatami, mam butle gazową a latem dobrzy ludzie z pobliskiego bazaru dają mi plony swoich sadów. Nieraz czułem trzask łamanych żeber.
Ale teraz to co innego. To nie wróg, nie bitewny szał. To wydzieranie serca z człowieka, który za życia był nam przyjacielem ponieważ miłości nie można zgromadzić na zapas. Nie można się nią przesycić. Nigdy nie jest jej za dużo. Żałuję tylko, że tak bardzo brakuje jej teraz w moim życiu. Kobieta, którą kochałem odeszła ode mnie alkoholika, gdy byłem na dnie, w ciągu alkoholowym i teraz żyję sam jako bezdomny. Na pożegnanie powiedziała: zdaje mu się, że ludziom można wszystko wytłumaczyć. Ja wiem, że tak nie jest, to już do mnie dotarło. Ale wciąż jeszcze z tą myślą się nie mierzę, jeszcze nie mam na to siły.
Kobieta lśniła w mroku jasnością skóry, urokiem kobiety pewnej siebie i jednocześnie zasłaniającej tajemnice –tajemniczo władczej, lecz niespełnionej . Przez chwilę poczułem lęk, że nie wiem nic. Trudno jest powiedzieć: wszystko porzucam a siebie wybieram. Jeszcze trudniej nie zawrócić z tej drogi. Życie tka się i haftuje tylko raz, żadnego ze ściegów nie da się spruć
To były słowa, które usłyszałem na koniec.
Chciałem umrzeć, zrobić sobie coś złego, strach ściąga śmierć. Przywabia śmierć przypadkową, niezdecydowaną, taką, która sama nie wie kogo zabrać. Mam jeszcze coś w zanadrzu, pewną broń tajemną, ale trzymam ją na sam koniec. Choć nie mam złudzeń, że będzie trzeba jej użyć. Bezdomny człowiek tak sobie myślał, chodząc czasem od okna domu swojej byłej kobiety, z butelką taniego wina na pocieszenie.