Jedynym celnym strzałem okazał się dentysta, który zajął się moją tendencja do ubytków klinowych. Okazał się jednak na tyle kosztowny, że cieszyłam się z braku terminów u specjalistów od wszystkiego innego.
Zrezygnowana,kupiłam co trzeba w drogerii. Jestem gotowa na stoczenie batalii z własnym ciałem w ciasnej, domowej łazience.
Łazienka okazała się całkiem wystarczająca i w życiu nie uwierzycie, jakie rzeczy możecie znaleźć w internecie, jeśli nie wiecie, jak sobie coś wyrwać, albo zetrzeć. A nawet zaczęłam niektóre z tych rzeczy robić regularnie, co jest zaiste wyczynem, bo ja potwornie leniwa jestem.
I jakoś chętniej patrzę w lustro. A już na pewno nie tłumaczę sobie feminizmem mojej tendencji do zapuszczania się. Bo to zwyczajna głupota.
O Autorce
Dominika Hilszczańska sama jest chuda jak przecinek i zastanawiamy się w Redakcji, co by chciała odchudzić (wyszło nam, że uszy albo łokcie). Niemniej zmotywowała nas do wiosennego remanentu z zapuszczonymi nogami i fryzurami. Dość zimy! Witaj, wiosno!
Zapraszamy do lektury innych felietonów Pani Dominiki!