Wczoraj rząd po raz kolejny ogłosił zamknięcie galerii handlowych. Tym razem nie popracowały one zbyt długo. Zostały otwarte 28 listopada, a ostatni dzień ich pracy przypada na 24 grudnia. Później będą w nich mogły działać wyłącznie sklepy spożywcze, drogerie, apteki, salony optyczne, księgarnie, sklepy zoologiczne i salony prasowe. Jaką przewagę mają zakupy stacjonarne nad internetowymi?
Pandemia to dobry czas dla sklepów internetowych
Ze względu na powracające obostrzenia handel musiał się w dużej mierze przenieść do internetu. Ten fakt nie podoba się wielu osobom. Zakupy stacjonarne mają bowiem parę zalet, których nie posiadają te internetowe. Coraz więcej osób zadaje sobie też pytanie, czy naprawdę galerie handlowe powinny zostać zamknięte po Wigilii? Wszak nie mamy aż tak dużej liczby nowych przypadków dziennie, poza tym w tego typu miejscach łatwo zachować reżim sanitarny i uniknąć zachorowania.
Opóźnienia w wysyłce towaru ze sklepów internetowych
Część Polaków woli zakupy stacjonarne. Te internetowe mają wiele wad. Po pierwsze, nierzadko długo oczekuje się na wysłanie zamówionego towaru. Jeśli czegoś potrzebujemy od ręki, to tego nie dostaniemy. Nawet prężnie działające sklepy internetowe mają dziś problem z pakowaniem paczek i ich wysyłką. Do tego dochodzą ograniczenia firm kurierskich. Te bardzo się starają nadążyć za wzrastającą liczbą zleceń, ale nie zawsze im się to udaje ze względu na ograniczone zasoby ludzkie.
Zakupy online a problemy z wyborem rozmiaru
Po drugie, nigdy nie wiemy, czy trafiliśmy z rozmiarem. Nie każdy sklep ma bowiem tabelkę z wymiarami do każdego ubrania w każdym rozmiarze. Zazwyczaj trzeba kierować się intuicją i zdjęciami na modelce. Te jednak często odbiegają od rzeczywistości, są odpowiednio podrasowane i wystylizowane. W rezultacie sukienka midi może wyglądać na taką przed kolano. Spódnica, która wydaje się wąska w pasie, na zdjęciu jest tylko spięta klamrą z tyłu, w nasze ręce trafia towar, która spada nam z pasa na biodra i wygląda nieestetycznie.
W sklepie stacjonarnym zweryfikujesz jakość materiału
Po trzecie, w sklepie stacjonarnym możemy od razu zweryfikować, z jakim materiałem mamy do czynienia. Opis: wiskoza i poliamid, często nie odzwierciedla nam dokładnie właściwości tkaniny. Ta może okazać się bardzo cieniutka i nieadekwatna do obecnych warunków pogodowych. Bawełna bawełnie nierówna, jedna przetrwa lata, druga szybko się zniszczy. Jej jakość dużo łatwiej można zweryfikować w sklepie stacjonarnym, oglądając daną rzecz i ją dotykając.
W galerii handlowej sprawdzisz komfort noszenia ubrania
Po czwarte, w sklepie stacjonarnym możesz poznać komfort noszenia danej rzeczy. Gdy robisz zakupy w galerii handlowej, każdą rzecz możesz przymierzyć i dotknąć. Czujesz, że zamek od sukienki cię gniecie, to jej nie kupujesz. Gdy but jest za twardy, to z niego rezygnujesz, aby nie mieć bolesnych otarć. Jeśli materiał cię drapie, to odpuszczasz sobie dane ubranie. Możesz też przymierzyć stanik i sprawdzić, czy miseczka gdzieś brzydko się nie odgina, a mostek nie wbija się w twoje żebra.
Zwrot towaru do sklepu internetowego
Po piąte, nie każdy z nas lubi bawić się w zwroty. Jedne firmy przesyłają formularz zwrotu, drugie każą go sobie pobrać z konta klienta i wydrukować, a nie każdy w domu ma drukarkę. Z kolei punkty ksero z powodu pandemii w dużej mierze zdążyły upaść. Paczkę trzeba spakować, umówić się z kurierem i zazwyczaj zapłacić za zwrot. To nie zawsze bywa opłacalne, bo gdy bublem okazuje się bluzka za 20 zł, a koszt wysyłki wynosi 16 zł, to wolimy sobie darować całą skomplikowaną procedurę. Dużo lepiej zwraca się ubrania, gdy działają galerie handlowe, bo można odnieść je do sklepu stacjonarnego. Wtedy opłaca się dokonać zwrotu nawet w przypadku mocno przecenionych ubrań.
Zakupy online to dodatkowy koszt wysyłki
Zakupy internetowe to zazwyczaj dodatkowe koszty. Gdy kupujesz ubrania stacjonarnie, to płacisz tylko za towar. W sklepie internetowym płacisz także za przesyłkę i to nierzadko kilkanaście złotych.
Co zrobić, gdy sklep internetowy przyśle ci uszkodzony towar?
Duży problem pojawia się, gdy pracownik sklepu internetowego nie zauważy, że sukienka, którą wysyła do klienta ma wyrwany zamek. Gdy dostrzeże to sam klient i będzie chciał dokonać zwrotu, pojawi się kolejny problem. Czy sklep stacjonarny nie zrzuci winy na mnie? Czy nie zostanę z uszkodzonym towarem, którego naprawa mi się nie opłaca?