Eurowizja 2021. Grupa Maneskin wygrała z piosenką inną niż wszystkie
Måneskin - Włochy - Wielki finał - Konkurs Piosenki Eurowizji 2021 - Rotterdam Ahoy - EBU / THOMAS HANSES

Eurowizja 2021 dostarczyła nam wiele emocji. W ten w sposób szczególny obfitowało finałowe głosowanie, podczas którego wyniki zmieniały się jak w kalejdoskopie. Realizatorzy bardzo ciekawie ułożyli kolejność podawania punktów jurorskich. Najpierw swoje oceny przedstawiły kraje, które nie doceniły włoskiej piosenki, stawianej w roli faworyta przez bukmacherów. Dopiero, gdy wysunęliśmy się na wschód, Włochy zaczęły odrabiać straty. Ostatecznie konkurs wygrała grupa Maneskin z piosenką inną niż wszystkie.

Na Eurowizji zakończyła się era ballad i tanecznych propozycji

Eurowizja 2021 stanowi przełom w dotychczasowej rywalizacji. Jeśli sięgniemy pamięcią wstecz, to dostrzeżemy pewne prawidłowości. Jurorzy zazwyczaj premiowali wysokimi notami ballady, wiele z nich nie podobało się publiczności. Natomiast widzowie najwyższe noty przyznawali skocznym i łatwo wpadającym w ucho piosenkom.  Przez lata głosy jurorskie łączono z głosami widzów, wyliczając z nich średnią, czego efektem było zwycięstwo trzeciego kraju, który nie wygrał ani u widzów, ani u jury.

Włochy nie wygrałyby w starym systemie głosowania

Od niedawna widzowie mają swój ranking, w którym rozdzielają połowę łącznej sumy punktów. Natomiast jurorzy głosują odrębnie. Dodawanie punktów z dwóch rankingów niewątpliwie jest bardziej sprawiedliwe. Symulacja przeprowadzona przez dziennikarzy Eurowizja.org pokazuje, że przy starszym sposobie głosowania, w którym rankingi jurorów i widzów były ze sobą łączone oraz uśredniane, grupa Maneskin otarłaby się o zwycięstwo, oddając ostatecznie Grand Prix Francji. Obecny system głosowania pozwolił wygrać Włochom przewagą kilkudziesięciu punktów nad drugą Francją.

Widzowie docenili szczerość i oryginalność grupy Maneskin

Warto zwrócić uwagę, że w tym roku mieliśmy bardzo dużo tanecznych piosenek wykonywanych przez kobiety oraz kilka klasycznych ballad, vide Portugalia i Hiszpania.  Tymczasem widzowie docenili piosenki z Włoch, Finlandii, Ukrainy i Rosji. Każda z nich charakteryzowała się tym, że była zupełnie inna i jedyna w swoim rodzaju. Grupa Maneskin estetyką występu nawiązała do glam rocka z lat 70., który cieszył  się ogromną popularnością w Anglii. Zespół jednak wprowadził liczne innowacje w swoim występie, w tym zaśpiewał piosenkę w języku ojczystym, który raczej kojarzy się z romantycznymi piosenkami. Charyzmatyczny wokalista, Damiano, zjednał sobie ogromną sympatię widzów. Członkowie grupy Maneskin sporo zyskali dzięki byciu sobą. W tym, co pokazali na scenie, okazali się zupełnie szczerzy. To zespół, który nie wpisuje się w mainstream, więc początkowo jego szanse na zwycięstwo nie były oceniane wysoko. Maneskin skoczył na pozycję lidera w rankingach bukmacherów dopiero po pierwszej próbie technicznej, która okazała się żywiołowa.

W televotingu lepiej poradziły sobie unikatowe kompozycje stworzone na Eurowizję

Finowie, którzy zajęli bardzo wysokie miejsce w televotingu, zaprezentowali utwór metalowy, zbliżony stylistyką do Linkin Park. Na scenie też można było poczuć ogień i szczerość. Ukrainę reprezentowała skoczna piosenka z nutą tajemnicy, która stanowiła połączenie folku z elektroniką.  Utwór był tak ciekawy, że podczas konferencji prasowej po wielkim finale został oficjalnie pochwalony przez Damiano z grupy Maneskin. Rosjanka, choć w televotingu uzyskała 100 punktów, to w rzeczywistości może mówić o sporym sukcesie. W tym roku bowiem 100 punktów od widzów okazało się bardzo wysoką notą, ścisła czołówka podzieliła się bowiem najwyższymi notami, przez co inne kraje otrzymywały po kilka lub kilkanaście głosów. Manizha także zaprezentowała nową jakość na Eurowizji, postawiła na feministyczny przekaz, w którym stara ludowa przyśpiewka kojarząca się z czasami ciemiężenia kobiet, przeplata się z nowoczesnym rapem i wezwaniem do bycia sobą.

Rock na Eurowizji nie był zbyt popularny, ale nadeszła pora zmian!

Widzowie docenili to, co szczere i oryginalne. Mówiło się, iż rock nie jest muzyką eurowizyjną. W rezultacie większość krajów go unikała i wysyłała na konkurs bezpieczniejsze propozycje. Tak naprawdę nie mieliśmy typowo rockowego utworu od czasu występu tureckiej grupy maNga.  Przypomnijmy, że utwór We Could Be The Same wybrzmiał w 2010 roku. Po 11 latach przerwy rock powrócił na Eurowizję i okazał się zwycięską propozycją. Niewątpliwie spora w tym zasługa samego zespołu, którego występ okazał się magnetyczny i niezapomniany. Grupa Maneskin ma spore szanse na podbicie europejskiego rynku muzycznego. Zespół zapowiedział na swoim Instagramie, że niebawem wyruszy w światowe tournée. Pozostaje nam mieć nadzieję, że obejmie ono swoim zasięgiem także Polskę.