Nie każda rodzina dysfunkcyjna rodzi podobne trudności. Jednak te, w których dochodzi do regularnej przemocy domowej, często wypuszczają w świat ludzi, którzy od początku mają w życiu znacznie trudniej niż ich rówieśnicy. Skomplikowany start w dorosłość często generuje kolejne przeszkody. Dlaczego ofiary przemocy często mają pod górkę?
Spis treści:
- Przemoc domowa w Polsce
- Brak wsparcia systemowego dla ofiar przemocy domowej
- Jak rodziny dysfunkcyjne krzywdzą dzieci?
- Trudny start w dorosłość
- Kosztowny wynajem mieszkania
- Gdy trauma z dzieciństwa rodzi lęk przed związkiem
- Dlaczego ofiary przemocy często mają pod górkę? Brak wsparcia dla osób wynajmujących
Przemoc domowa w Polsce
Przemoc domowa stanowi w Polsce często spotykany problem, chociaż nie poświęca się mu zbyt wiele uwagi. Zazwyczaj powracamy do niego, gdy wydarzy się jakaś tragedia. Mąż, który zakatował żonę, dziecko, które w ciężkim stanie trafiło do szpitala – te tematy elektryzują media. Wielu tragediom można by zapobiec, gdyby istniała przemyślana pomoc systemowa, a odpowiednie instytucje sprawniej reagowały na niepokojące sygnały.
Brak wsparcia systemowego dla ofiar przemocy domowej
Ofiary przemocy domowej często mogą liczyć tylko na siebie. Nikt nie spieszy im ze wsparciem. Owszem przemoc można zgłosić policji, ale ta często wypuszcza sprawcę po spisaniu zeznań. Gdy ten powraca do domu, jego agresja tylko nabiera na sile. Ofiary przemocy domowej często są przywiązane do sprawcy, łączy je bowiem wspólne mieszkanie. Nie każdą stać na to, aby je opuścić i coś samodzielnie wynająć. Domy samotnej matki i dziecka oferują pomoc, lecz tylko na krótki czas. W Polsce brakuje mieszkań socjalnych, które można by przyznawać ludziom, którzy znaleźli się w potrzebie. Swego czasu rozważano wprowadzenie ustawy, która zmuszałaby sprawcę do opuszczenia wspólnego mieszkania. Niewątpliwie ofiary przemocy wyraźnie by na tym skorzystały. Niestety projekt upadł, ponieważ nie znalazł szerokiego poparcia społecznego. Większość osób powoływała się tutaj na święte prawo własności.
Jak rodziny dysfunkcyjne krzywdzą dzieci?
O ile dorosła kobieta może kierować swoim życiem – uciec do matki, brata, zgłosić sprawę policji, pójść do pracy i odkładać pieniądze na wynajem, to dziecko znajduje się w dużo gorszej sytuacji. Jego los zależy od rodziców, z których jeden często jest uzależniony od alkoholu, narkotyków lub zaburzony psychicznie, a drugie reprezentuje współuzależnienie. Takie dziecko każdego dnia odczuwa gigantyczny lęk, boi się bowiem tego, co wydarzy się w domu. Reakcję pijącego ojca ciężko przewidzieć. Raz po alkoholu ma dobry humor, kiedy indziej niszczy wszystko, co napotka na swej drodze.
Trudny start w dorosłość
Ofiary przemocy domowej często opuszczają dom rodzinny, gdy tylko osiągną pełnoletniość. Często idą na studia do innego miasta, co zapewnia im poczucie bezpieczeństwa. Po ich ukończeniu starają się o pracę. Nierzadko podejmują ją już w trakcie trwania edukacji. W związku z tym, iż ofiary przemocy zazwyczaj nie mogą liczyć na wsparcie finansowe rodziców, jeden z nich bowiem często wydaje wszystkie pieniądze na swój nałóg, to nie mogą też zanadto wybrzydzać. Liczy się bowiem to, aby zyskać stałe źródło dochodu i móc utrzymać się z zarobionych przez siebie pieniędzy. Rodzaj pracy czy umowy to coś, przy czym raczej się nie grymasi. Ofiarom przemocy dużo trudniej jest też walczyć o podwyżkę. Z jednej strony ciągnie się za nich niska samoocena z dzieciństwa i lęk przed reakcją na ich prośbę, z drugiej nie mogą sobie pozwolić na radykalne kroki, bo nie mają zabezpieczenia finansowego. Rówieśnicy ofiar przemocy często długo zwlekają z podjęciem pierwszej pracy, zależy im bowiem na korzystnej ofercie. Łatwiej przychodzi im też zmiana miejsca pracy.
Kosztowny wynajem mieszkania
Ofiary przemocy mają gorszy start w dorosłość. Nie posiadają własnego mieszkania, lecz zazwyczaj je wynajmują. Rodzice bowiem nie przywiązują zbyt dużej wagi do losu swoich dzieci, ich centrum życia stanowi nałóg. Rodzic uzależniony pije, a drugi się nim opiekuje, próbując go uchronić przed skutkami niewłaściwych decyzji. Tutaj nie ma mowy o zakupie mieszkania dla dziecka czy udzieleniu mu pożyczki na ten cel.
Gdy trauma z dzieciństwa rodzi lęk przed związkiem
Dlaczego ofiary przemocy często mają pod górkę? Nawet jeśli znajdą stabilną i dobrą pracę, to wykazują większą podatność na trudności gospodarcze. Rodziny dysfunkcyjne często bowiem wypuszczają w świat straumatyzowane potomstwo, które boi się związków i żyje w pojedynkę, samodzielnie ponosząc wszelkie koszty utrzymania. Postępująca inflacja sprawia, że singielka, która w zeszłym roku przyzwoicie zarabiała, zastanawia się, na czym może zaoszczędzić, by móc się samodzielnie utrzymać. Jej pensja nie uległa zmianie, za to spadła siła nabywcza. Wydaje ona znacznie więcej na chleb, podstawowe owoce i warzywa, środki czystości, ale też media i odstępne dla wynajmującego jej mieszkanie. Postępująca inflacja ją przeraża, ponieważ ona nie ma nikogo, kto jej pomoże. Na dodatek wszystko wskazuje na to, że drożyzna będzie się tylko pogłębiać przez wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu. Nieważne, czy używamy go w swoim domu. Korzystają z niego firmy, co z pewnością przełoży się na dalszy wzrost artykułów pierwszej potrzeby.
Dlaczego ofiary przemocy często mają pod górkę? Brak wsparcia dla osób wynajmujących
Przyglądając się temu, dlaczego ofiary przemocy często mają pod górkę, nie sposób nie wspomnieć o tym, że choć ich cierpienie i trudna sytuacja są całkowicie niezawinione, to ich potrzeb nie uwzględnia żaden program socjalny. Singielka, która doświadczyła przemocy czy to z rąk partnera, czy ojca, nie może liczyć na to, że ktoś dopłaci jej do wynajmu mieszkania, otrzyma ulgę podatkową itp. To bardzo smutne, ponieważ zazwyczaj myśląc o osobach potrzebujących pomocy, nawet nie uwzględnimy kogoś, kto sam na siebie zarabia. W naszym kraju koszty utrzymania obecnie kształtują się tak niekorzystnie, że nawet osoba, która jest zaradna życiowo i ma przyzwoity dochód, musi się liczyć z tym, że przy obecnej inflacji w przyszłym miesiącu może zabraknąć jej na żywność czy leki.