Większość Pań przyzna się, że lubi przeczytać jakąś smutną książkę albo oglądnąć taki typowy „wyciskacz łez”. Ale dlaczego tak jest? Dlaczego z własnej, nieprzymuszonej woli chcemy poznawać tragiczne, nie kończące się dobrze historie? Po co nam filmy i książki, których bohaterowie nie żyli ani długo, ani szczęśliwie?
Pozytywny wpływ negatywnych opowieści
Smutne historie – czy to obejrzane w kinie, czy przeczytane w książce – paradoksalnie pozytywnie na nas wpływają. Dlaczego?
Dlatego, że dostarczają nam różnych przeżyć, wyzwalają w nas emocje, zmuszają nas do zastanowienia się nad swoim życiem, a w konsekwencji pozwalają nam zrozumieć świat, docenić to, co mamy i poczuć się szczęśliwymi.
Rola emocji w naszym życiu
Emocje – zarówno te pozytywne, jak i negatywne – sprawiają, że zastanawiamy się nad sobą. Odczuwając jakieś emocje musimy je przetworzyć, czego pozytywnym skutkiem jest to, że lepiej siebie samych poznajemy. Smutny film czy książka z tragiczną historią w fabule są swoistym narzędziem do zrozumienia świata zewnętrznego i naszego własnego, wewnętrznego.
Po zapoznaniu się z taką historią bez happy-endu odczuwamy najpierw przygnębienie i smutek, które jednak później są zastępowane wdzięcznością za to, co mamy, a także większą dozą wyrozumiałości do innych. Słowem – choć początkowo czujemy się fatalnie, to jednak ostatecznie odczuwamy pozytywne emocje. Oczywiście, każdy z nas jest przygnębiony tym, że innym dzieją się złe rzeczy, ale jednocześnie jesteśmy szczęśliwi, że my i nasi bliscy żyjemy w bezpiecznym świecie. Jest to podejście nieco egoistyczne, ale jest to jedna z przyczyn oglądania „wyciskaczy łez”.