Choć w obiegowej opinii pokutuje przekonanie, że na łzy podczas seansu w kinie mogą pozwolić sobie wyłącznie kobiety, naukowcy udowodnili, że warto oglądać wzruszające filmy. Produkcje, w których główni bohaterowie umierają lub są zmuszeni do rozstania pomimo łączącego ich uczucia, działają pozytywnie na nasze samopoczucie.
Płacz zazwyczaj kojarzy nam się z negatywnymi uczuciami i cierpieniem, tymczasem zdaniem holenderskich naukowców może przynieść nam wiele dobrego. Paradoksalnie to nie komedie, lecz filmy obyczajowe i telenowele meksykańskie szybciej poprawią nam kiepski nastrój. W jaki sposób łzy, które spływają po naszych policzkach, wpływają na humor?
Wzruszające filmy pozwalają pozbyć się negatywnych emocji
Większość z nas przynajmniej raz w życiu uroniła łzę, oglądając wzruszający film lub serial. Dotyczy to również mężczyzn, którzy wbrew pozorom mają w sobie ogromne pokłady wrażliwości, tylko wstydzą się do nich przyznać. Niestety, w naszej kulturze wciąż pokutuje stereotyp, iż łzy są oznaką słabości i domeną kobiet oraz… gejów. Do grona największych wyciskaczy łez zaliczamy produkcje takie jak „Titanic”, „Szkoła uczuć”, „Mój przyjaciel Hachiko” i „Życie jest piękne”. Wzruszające filmy oglądają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Nie bez powodu „Titanic” stał się niezwykle dochodową produkcją.
Holenderscy naukowcy postanowili sprawdzić, jak na wzruszające filmy zareaguje grono 60 kobiet i mężczyzn podczas oglądania produkcji „Mój przyjaciel Hachiko” i „Życie jest piękne”. Wyniki badań okazały się zaskakujące. Podczas oglądania filmu „Mój przyjaciel Hachiko” 60% uczestników eksperymentu uroniło łzę. To niezwykła historia o psie, który odwiedza grób swojego pana po jego śmierci. Z kolei film „Życie jest piękne” wzruszył 45% badanych. Wprawdzie seanse potwierdziły, że kobiety łatwiej wzruszają się podczas oglądania fikcyjnych historii, ale przyniosły też zaskakujące odkrycia.
Dlaczego wyciskacze łez poprawiają samopoczucie?
Badacze z Holandii postanowili sprawdzić, jak na nastrój widzów wpływają wzruszające filmy. Okazało się, że osoby, które podczas seansu nie uroniły ani jednej łzy, po jego zakończeniu znajdowały się w takim humorze jak przed projekcją. Z kolei osoby, które dały upust swoim emocjom, początkowo były przygnębione, ale po 20 minutach czuły się zdecydowanie lepiej niż przed oglądaniem filmów. W miarę upływu czasu wstępował w nie coraz większy entuzjazm.
Dlaczego płacz paradoksalnie poprawia nasze samopoczucie? Gdy oglądamy wzruszające filmy i dajemy upust swoim emocjom, w naszym organizmie dochodzi do uwolnienia oksytocyny, czyli hormonu szczęścia i przywiązania. Ponadto przyglądając się ludzkim tragediom, zaczynamy doceniać własne życie i uświadamiamy, jak dużą wartość ma zdrowie oraz miłość. W związku z tym, iż płacz summa summarum wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie, nie warto się wzbraniać, gdy następnym razem podczas seansu w kinie poczujemy, jak wzbierają w nas łzy. Wszak wrażliwość i empatia należą do cennych umiejętności społecznych, które znacznie ułatwiają nasze codzienne życie.
Irmina