Marta, lat 36, z zawodu politolog/pedagog, na życiowym rozdrożu. Próbuje uporać się z kryzysem relacji, pustką emocjonalną, która pojawiła się w jej związku. Ponadto sprawy zawodowe nie układają się najlepiej. Ma poczucie, że praca, którą wykonuje jest poniżej jej możliwości, że stać ją na więcej . Uświadamia sobie, że ma do czynienia z wypaleniem zawodowym, z którym już nie może sobie poradzić. Nieustannie poszukuje pracy, jednakże perspektywy zatrudnienia w tym zawodzie są znikome. Wie, że musi coś z tym zrobić , zawalczyć o swoją przyszłość … Podejmuje decyzję o przekwalifikowaniu się , postanawia odnaleźć swoje prawdziwe miejsce – swój „obszar doskonałości” wokół, którego zbuduje swoją karierę zawodową. Stawia na rozwój osobisty i poznanie siebie. Czuje się niezrozumiana, słyszy często: „To za wiele nie pomoże, czasy są trudne, przede wszystkim „znajomości” się liczą”. Marta jednak czuje wewnętrzną siłę i determinację w dążeniu do celu . Podejmuje decyzję o studiach podyplomowych, jeździ na szkolenia, próbuje zbudować siebie na nowo. W ferworze codzienności powiększa się kryzys relacji, nasilają negatywne uczucia, czuje się sfrustrowana, niezrozumiana, osamotniona w swoich dążeniach. Na dodatek dopada ją kryzys zdrowotny, choroba, z którą musi nauczyć się żyć… Pyta coraz częściej samą siebie: „Co dalej z tym życiem…?”, „Odpuścić,czy walczyć?”, „Na czym się skupić w pierwszej kolejności?”, „Jak sobie pomóc…?”

Ewelina, lat 42, z zawodu architekt. Od 10 lat prowadzi własną firmę , zawsze wiedziała, że kobieta powinna być niezależna, zbudować swój świat zawodowy i o siebie zadbać. Wychowuje 6-letniego synka wspólnie z partnerem życiowym- Łukaszem. Ostatnio coraz częściej ma poczucie, że traci kontrolę nad swoim życiem, czuje, że coś się nie układa. Podejrzewa, że Łukasz „ma kogoś”…, nie ma siły aby przyjrzeć się temu i szczerze porozmawiać. Praca pochłania ją bezgranicznie, często wyjeżdża, wraca do domu wieczorami . Zmęczona oczekuje spokoju i zrozumienia. Łukasz ma pretensje, że wszystkie domowe obowiązki spoczywają na nim, że zaniedbuje jego i synka. Ewelinę męczy poczucie winy, jednakże trudno jej ograniczyć sprawy zawodowe. Współpracuje z innymi architektami, „gonią” ją terminy. Czasami myśli, że praca na etacie rozwiązałaby jej problemy, ale nie wyobraża już sobie pracy , w której wszystko zależałoby nie od niej samej, ale od przełożonego… Zawsze chciała być sobie „sterem, okrętem…”, nie wiedziała jednak, że będzie musiała zapłacić cenę takiego „komfortu”. Coraz częściej zastanawia się jak znaleźć tzw. „złoty środek” i odzyskać równowagę pomiędzy pracą zawodową a życiem osobistym, jakie są jej wartości i priorytety, z czego może zrezygnować, co może stracić jeśli nic nie zmieni, co jest dla niej ważne, jaki ma wybór?

Wiele osób doświadcza kryzysów, życiowych zawirowań podobnych do przeżyć Marty, czy Eweliny . Gubimy się w ferworze życia kiedy zapominamy kim naprawdę jesteśmy. Kryzysy stanowią swoiste przebudzenie, dzięki którym dostrzegamy świat, który sami sobie stworzyliśmy, jednocześnie konfrontując się ze swoimi słabościami i ograniczeniami. Doświadczamy niewygody i dyskomfortu, po to aby dowiedzieć się więcej o sobie i świecie. Pamiętajmy, że nadmiar życiowego komfortu i poczucie bezpieczeństwa nas usypia i rozleniwia. Choć czasem buntujemy się, jesteśmy rozgoryczeni i rozgniewani, mamy poczucie skrzywdzenia negatywne emocje też są OK. Dajmy sobie prawo do ich wyrażenia, ale pamiętajmy, że ważne jest aby zobaczyć co się za nimi kryje. Ale jak to zrobić? Musimy „uruchomić” refleksyjne myślenie, które daje nam szerszą perspektywę spojrzenia na problem, pozwala wyciągnąć wnioski i zmusza do poszukiwań, poszukiwań związanych z lepszym rozumieniem siebie. Wiele naszych reakcji, w których emocje biorą górę bierze się z lęku przed poniesieniem straty, odrzuceniem, niedocenianiem, niezrozumieniem, brakiem akceptacji czy miłości. Ważne aby umieć nazwać co się z nami dzieje, aby odczytywać te wewnętrzne głosy i skonfrontować się z nimi.

Spróbujmy zatem przyjmować z pokorą trudy życia i wyzwania oraz zaprzestać myślenia o sobie w kategoriach „ofiary okoliczności”. „Każdy człowiek jako istota postępowa i ewoluująca znajduje się właśnie tam, gdzie jest , po to, by dowiedzieć się, że ma możliwość rozwoju. Jesteśmy poniewierani przez okoliczności dopóty, dopóki uważamy siebie za wytwór warunków zewnętrznych. Skoro jednak tylko zrozumiemy, że jesteśmy mocą stwórczą i możemy panować nad uprawą swojej ukrytej ziemi i nasion swego jestestwa (z których wyrastają okoliczności), zasłużenie stajemy się panami samych siebie… Okoliczności wyrastają z myśli” James Allen „Tak jak człowiek myśli”.