Ten tydzień zdecydowanie należy do Opola. Stolica polskiej piosenki stała się obiektem wielu dyskusji dotyczących kultowego Festiwalu, który miał się odbyć w czerwcu. Już wiadomo, że Festiwalu nie będzie, a wszystko za sprawą sporu pomiędzy telewizją a miastem. Co z wieloletnią tradycją? Czy Opole mimo wszystko zorganizuje Festiwal?
Zerwana umowa
Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski zerwał w poniedziałek 22 maja umowę z TVP, dotyczącą organizacji Festiwalu Polskiej Piosenki. Tegoroczny koncert miał rozpocząć się 9 czerwca. Właśnie w poniedziałek miały rozpocząć się prace budowy sceny, jednak ekipy telewizji nie zostały wpuszczone na teren obiektu, co zarządził prezydent miasta. Powodem takiej decyzji były masowe rezygnacje gwiazd, które zgodnie z umową, miały wystąpić na Festiwalu. Artyści rozpoczęli bojkot, wyrażając swoją solidarność i wyższość muzyki ponad podziałami politycznymi. Rezygnacje artystów są związane m.in. z wycofywaniem zaproszeń na Festiwal. Takiego niechlubnego zaszczytu dostąpił zespół Dr Misio, którego wokalista Arkadiusz Jakubik pochodzi z Opolszczyzny. Z koncertu wycofała się Kayah oraz Katarzyna Nosowska, które miały wystąpić podczas jubileuszu Maryli Rodowicz. Ta również postanowiła zrezygnować ze swojego koncertu, który miał odbyć się w niedzielę. TVP nie wywiązało się z umowy, stąd tak stanowcza decyzja władz miasta. Prezydent podkreślił, że miasto zadba o to, by Festiwal się odbył, ale w innym terminie. Szkoda byłoby przerwać ponad półwieczną tradycję, która została zapoczątkowana przez Karola Musioła. Prezes TVP – Jacek Kurski stwierdził, że Arkadiusz Wiśniewski postąpił niekorzystnie. Jego zdaniem miasto bezprawnie zerwało umowę i naraziło się na wysokie koszty. Władze Opola mają zamiar walczyć o odszkodowanie w tej sprawie.
Festiwal Polskiej Piosenki poza Opolem?
Wczorajsza burza medialna wokół opolskiego Festiwalu najwyraźniej przyniosła wiele pomysłów co do jego organizacji, a zwłaszcza miejsca. TVP chce zorganizować Festiwal, ale poza Opolem, co może wydawać się absurdalne. Prawo do nazwy Festiwalu ma miasto Opole, więc tego typu impreza nie mogłaby być sygnowana znaną nam nazwą. Jacek Kurski powiedział, że chce zrekompensować widzom brak Festiwalu i pragnie zorganizować go poza Opolem. Ponoć są chętni, by podjąć się takiego wyzwania. Wśród potencjalnych miejsc mówi się o Kaliszu czy Kielcach, gdzie znajdują się amfiteatry, gotowe pomieścić dużą publiczność. Włodarze starostw z terenu Opolszczyzny już deklarują swoją chęć pomocy, przy organizacji 54. KFPP w Opolu. Wierzą, że wspólnymi siłami uda się zorganizować Festiwal, być może lepszy, mniej komercyjny a bardziej stawiający na tradycję i muzykę. W końcu takie były początki Festiwalu, gdzie liczył się talent i emocje związane z twórczością artystyczną, a nie telewizyjne show i promocja celebrytów. W sieci zapoczątkowano nawet wyzwanie, które udostępniają artyści niezaproszeni na opolski Festiwal bez wątpienia Opole jest obecnie jednym z najgłośniejszych miast, szkoda tylko, że kosztem takich wartości jak muzyka. Jednak prezydent miasta okazał się prawdziwą odwagą, zaznaczając,że nie zamierza organizować festiwalu kiczu.
Sytuacja polityczna jest napięta. Z pewnością to nie koniec afery wokół Festiwalu w Opolu. Miejmy nadzieję, że miasto poradzi sobie z organizacją imprezy, dzięki czemu tradycja zostanie zachowana. A czy dokona tego z pomocą telewizji czy też nie, to już inna kwestia. Wierzymy, że tegoroczny Festiwal, jeśli tylko się odbędzie, będzie wyjątkowy i pozbawiony komercyjnej szopki. Artyści pewnie chętnie wezmą udział w takim wydarzeniu, gdzie wszelkie poglądy polityczne nie będą miały żadnego znaczenia.
Katarzyna Antos