Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o naszych rodzicach jako o osobach bezpłciowych. Mama to… no, mama. Jeśli nawet przyjmujemy, że rodzic może mieć potrzeby natury osobistej, na wieść o jego nowym związku reagujemy z nieufnością i wrogością.
O rodzicach nie myślimy jako o kobiecie i mężczyźnie. W najlepszym przypadku traktujemy ich jak przyjaciół. W naszej głowie jest obraz rodziny, gdzie mama i tata zawsze są razem. Wszystko inne traktujemy trochę jak zdradę. Tak, jakby od pewnego wieku nie można było się zakochać.
Szczególnie dotkliwie odczuwamy ponowny związek owdowiałego rodzica. Po śmierci jednego z rodziców następuje długi okres żałoby. Wydaje się, że nic już nie będzie takie jak dawniej. Jednak czas mija, rany się zabliźniają, a drugi rodzic wciąż ma prawo do szczęścia. Rozumiemy to. Akceptujemy to. I dalej nas to razi.
Brak akceptacji
Jedną z najczęstszych reakcji dorosłych dzieci na wieść o kolejnym ślubie rodzica jest brak zgody i akceptacji nowego partnera matki lub ojca. Dzieci uważają, że to swoistego rodzaju zdrada pamięci po zmarłym rodzicu. Pojawiają się pretensje, a także ogromny żal, a czasami złość. Dzieci odmawiają starszym i samotnym rodzicom prawa do wchodzenia w nowe związki ze względu na uczucia i relacje, jakimi same są z rodzicami powiązane.
O dziwo, ponowny ślub ojca jest jakoś mniej przerażający – przecież wiadomo, że mężczyźni mają swoje potrzeby. Kobiecie nie jest tak łatwo, od razu dostaje łatkę nieodpowiedzialnej, niepoważnej, przecież zamiast latać za facetami powinna wnuki bawić, uprawiać ogródek, robić dżemy i kisić ogórki. Bo inaczej nie wypada.