Pandemia, która trwa już blisko rok, obudziła liczne fobie, które skrywaliśmy na dnie swojej podświadomości. Niestety, niczym potwór doszły one w końcu do głosu i zdominowały nasze życie. Oczywiście, nie każdy z nas odczuwa fobię. Wiele osób jest zrównoważonych emocjonalnie i nie boryka się z paraliżującym strachem. W jaki sposób pandemia podsyca fobie?
Strach przed obcymi
Od pewnego czasu w naszym społeczeństwie można dostrzec tendencje nacjonalistyczne. Istnieją pewne grupy, którym przeszkadzają obcokrajowcy, osoby o innym kolorze skóry czy wyznaniu. Na marszach ugrupowań neonazistowskich często powiewa swastyka oraz królują antysemickie hasła. Teraz strach przed obcymi można uzasadniać względami praktycznymi. Nie chcę, aby Niemcy czy Turcy przyjeżdżali do Polski, bo rozwiozą koronawirusa i epidemia nigdy się nie skończy. Osoby, które wcześniej skrywały swoje poglądy nacjonalistyczne, teraz mogą je wyrazić w dość łagodnej i akceptowalnej formie.
Lęk przed nieznanym
Wielu ludzi boi się tego, co nieznane. Z tego powodu nie do końca ufamy robotom, samochodom bez kierowcy, lotom samolotem, zmianom w miejscu pracy. Boimy się, że to, co dla nas nowe, okaże się gorsze i w jakiś sposób nam zagrażające. Teraz lęk przed nieznanym potęgują kolejne rządowe obostrzenia. Większość osób nie wie, czy ich firma przetrwa te zawirowania i lada moment branża, w której są zatrudnione, nie zostanie zamrożona. Lęk przed nieznanym widać chociażby po tym, że Polacy zaczęli masowo oszczędzać pieniądze. Kupują głównie żywność i niezbędne środki czystości. Sprzedaż ubrań, biżuterii czy butów spadła, pomimo atrakcyjnych zimowych wyprzedaży. Gdy boimy się tego, co nieznane, wolimy się zabezpieczyć na miarę swoich możliwości.
Strach przed śmiercią
COVID-19 to bardzo zdradliwy wirus. Od jednego znajomego słyszymy, że niemal umarł, ponieważ w ciężkim stanie trafił do szpitala i w ostatniej chwili został podpięty pod respirator. Drugi znajomy lekceważy koronawirusa, bo jedynie stracił węch i smak. Niestety, nie wiemy, jak zareaguje nasz organizm na kontakt z nowym patogenem. Wszystko zależy bowiem od indywidualnych predyspozycji oraz uwarunkowań genetycznych.
Lęk przed zamknięciem (klaustrofobia)
Lockdown to słowo, które przeraża wiele osób. W wielu z nas odzywa się uśpiona klaustrofobia. Boimy się, że rząd znowu zamknie nas w domach. Na Słowacji można dziś wyjść z domu tylko z negatywnym wynikiem testu na koronawirusa. Polska często kopiuje rozwiązania krajów ościennych i niewykluczone, że wpadnie na ten sam pomysł co nasi południowi sąsiedzi. Osoby, które boją się zamknięcia, w autobusie zawsze siedzą po zewnętrznej stronie, teraz zmagają się z ogromnym strachem.
Obsesyjne mycie rąk
Niektórzy ludzie już wcześniej mieli problem z obsesyjnym myciem rąk, który stanowi jeden z objawów nerwicy natręctw. Dziś ich fobia przed zarazkami odżyła ze zwielokrotnioną siłą. Dziś nikt się nie dziwi ciągłej dezynfekcji rąk. Obsesyjne mycie rąk zyskuje zatem logiczne usprawiedliwienie i może wyniszczać psychicznie osobę dotkniętą tym problemem.
Strach przed zarazkami na klamkach
Nigdy nie brakowało osób, które brzydziły się klamkami, długopisami w urzędach czy terminalami firm kurierskich. Dziś ci ludzie mogą powiedzieć, że przewidzieli zagrożenie i zawsze postępowali słusznie. Wciąż unikają klamek, cudzych długopisów etc., a ich fobia ulega pogłębieniu, dezorganizując ich życie.