Lumpeksy uchodzą za miejsce, w którym za niewielkie pieniądze można kupić ubrania świetnej jakości. Jednak odkąd stały się modne, ceny w second handach poszybowały w górę. Odpowiedzialność za zaistniały stan rzeczy ponosi też postępująca inflacja, kolejne lockdowny oraz wzrost cen mediów. Niemniej przepłacanie za ubrania w lumpeksach nie jest dobrym pomysłem. W naszym artykule zwracamy uwagę na to, kiedy zakupy w second handzie nie mają sensu.
Spis treści:
- Używana kurtka z popularnej sieciówki za 120 zł
- Przepłacanie za ubrania w lumpeksach. Ramoneska z ekoskóry za 80 zł
- Koszula z lumpeksu za 50 zł
- Zmechacone ubrania za 40 zł
- Sprane bluzki za 30 zł
- Marynarka z drugiej ręki za 50 zł
- Buty z lumpeksu za 100 zł
Używana kurtka z popularnej sieciówki za 120 zł
Używane kurtki są zawsze droższe od sukienek, spódniczek czy koszul. To zrozumiałe, bo w sieciówkach też kosztują znacznie więcej niż inne ubrania. Odzież wierzchnia zawsze stanowi spory wydatek. Niemniej istnieją pewne granice, jeśli chodzi o wycenę używanej kurtki. Jeśli w lumpeksie widzimy odzież wierzchnią z popularnej sieciówki, gdzie za nową kurtkę zapłacimy maksymalnie 200 zł, która została wyceniona na 120 zł, to coś jest nie tak. Takie ubranie lepiej sobie odpuścić. Przepłacanie za ubrania w lumpeksach nie jest racjonalnym rozwiązaniem. W przypadku kurtek musimy pamiętać o tym, że wiele z nich nosi znamiona użytkowania. Po wcześniejszych praniach wypełnienie mogło ulec przesunięciu. Ponadto rękaw w okolicach nadgarstka może być wytarty czy zmechacony. Kurtki zazwyczaj dość mocno użytkujemy, bo chodzimy w jednym, góra dwóch egzemplarzach. W związku z tym te w lumpeksach rzadko kiedy są w idealnym stanie i warto płacić za nie 120 zł.
Przepłacanie za ubrania w lumpeksach. Ramoneska z ekoskóry za 80 zł
Ramoneski z ekoskóry kosztują w sieciówkach ok. 120 zł. To taka przeciętna cena, jaką musimy zapłacić za tego typu ubranie. Czasem dochodzi do 200 zł. Jednak ramoneska z ekoskóry z lumpeksu w cenie 80 zł, to przesada. Tego typu okrycia wierzchnie psują się jeszcze szybciej niż kurtki puchowe, chociaż mało kto je pierze. Po prostu ekoskóra, czyli poliuretan, z czasem zaczyna się łuszczyć. Nie warto zatem wydawać majątku na tego typu ubrania, zwłaszcza gdy pochodzą one z drugiej ręki.
Koszula z lumpeksu za 50 zł
Przepłacanie za ubranie w lumpeksach dużo łatwiej wykryć osobie, która interesuje się modą i zna ceny w poszczególnych sieciówkach. Posiada również stosowną wiedzę nt. jakości materiału. Koszula z lumpeksu za 50 zł to spory wydatek. Gdy pochodzi ze zwykłej sieciówki i nie jest wykonana z jedwabiu, to lepiej sobie odpuścić taki zakup. Bawełniane czy wiskozowe koszule z popularnych sklepów na wyprzedaży często kosztują mniej niż 50 zł. Taką cenę warto zaakceptować, gdy materiał jest bardzo dobry, vide jedwab. Ewentualnie, gdy koszula pochodzi od projektanta lub sklepu premium, gdzie ceny za nowe rzeczy oscylują wokół 700 zł.
Zmechacone ubrania za 40 zł
Przepłacanie za ubranie w lumpeksach to jedno, drugą kwestię stanowi selekcja samej odzieży. Ta nierzadko pozostawia sporo do życzenia. To normalne, że second hand chce sprzedać odzież, którą kupił na worki. Niemniej warto się zastanowić, czy jest sens płacić za zmechacone ubrania kilkadziesiąt złotych. Sweter z wełny czy kaszmiru można ogolić specjalną golarką do ubrań. To droższe rzeczy, więc tutaj inwestycja wydaje się jeszcze racjonalna. Jednak czy zmechacony T-shirt, koszula lub marynarka z poliestru za 20-40 zł to dobra inwestycja? Naszym zdaniem nie.
Sprane bluzki za 30 zł
Sprane bluzki można kupić z myślą o przeznaczeniu ich na ścierki lub noszeniu do prac przy porządkowaniu ogrodu. Niemniej warto wówczas postawić na takie za 2-3 złote, a nie 30 zł. Sprane bluzki już dawno mają okres świetności za sobą i nie ma sensu za nie przepłacać.
Marynarka z drugiej ręki za 50 zł
Marynarka z wełny, lnu czy jedwabiu to dobra inwestycja. Tutaj można wydać te 50 zł, gdy rzecz znajduje się w dobrym stanie. Jednak marynarka z drugiej ręki za 50 zł, gdy w składzie widzimy sam poliester, to nieporozumienie. Podobne znajdziemy na wyprzedażach w sieciówce i to często w identycznej cenie.
Buty z lumpeksu za 100 zł
Lumpeksy lubią wysoko wyceniać buty. Często można w nich znaleźć botki, kozaki czy szpilki za 100 zł, a nawet więcej. Jednak w sieciówce często na wyprzedaży kupimy nowe obuwie w identycznej cenie. Na dodatek nie musimy ponosić kosztów jego ozonowania. Zyskujemy też gwarancję, przez 2 lata możemy odnieść buty do sklepu, jeśli te się np. rozkleją. W przypadku zakupów w lumpeksie nie mamy takiej możliwości.