ataki terrorystyczne

Ten rok z pewnością przejdzie do historii jako najbardziej krwawy i brutalny.  Media nieustannie informują nas o kolejnych aktach terroru.  Piątek 13 listopada to najbardziej bolesna karta w historii Francji od II wojny światowej.  Śmierć niewinnych ludzi skłania do pytania, skąd się bierze terroryzm?

Globalny terroryzm, z jakim mamy do czynienia obecnie, narodził się 11 listopada 2001 roku, kiedy to muzułmańscy radykałowie sterorryzowali pasażerów i załogę samolotów i uderzyli w World Trade Center.  To tragiczne wydarzenie pociągnęło za sobą lawinę zdarzeń. Przede wszystkim świat przystąpił do walki z terrorystami, uderzył w ich siedziby i tym samym naraził się na kolejne ataki. Później byliśmy świadkami aktów terroru w Londynie, Madrycie i Rosji. Ostatnio jednak terroryści wzięli sobie na cel Francję – ojczyznę współczesnych wartości europejskich, czyli wolności, równości i braterstwa.

Skąd się bierze terroryzm?  Bieda i brak perspektyw

Jednym z powodów, dla których młodzi ludzie decydują się poświęcić życie w imię Allaha, jest niewątpliwie bieda. W państwach arabskich,  które zapewniają swoim obywatelom wysoki poziom życia, rzadko dochodzi do aktów terroru. Ludzie, którzy mieszkają w  gustownie urządzonym domu, mają łatwy dostęp do oświaty, ochrony zdrowia i kultury, rzadko dają się przekonać ideałom organizacji takich jak Al-Kaida czy Państwo Islamskie.  Któż z nas słyszał o terrorystach z Kuwejtu, Dubaju czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich? Co ciekawe, władze tych państw pomimo iż islam nakazuje niesienie pomocy uchodźcom, wolą poprzestać na przelewaniu pieniędzy na konta organizacji charytatywnych.  Bogate kraje islamskie niechętnie spoglądają na swoich biedniejszych współwyznawców, w związku z tym szczelnie pilnują własnych granic.

Bieda i brak perspektyw to nie tylko problem mieszkańców krajów takich jak Irak, Afganistan czy Syria.  To również kłopot, przed którym każdego dnia muszą stanąć imigranci w Paryżu i Berlinie. Pomimo iż w państwach Europy Zachodniej  żyje się zdecydowanie lepiej niż na obszarach targanych wojną, głodem i ubóstwem,  przybysze z krajów muzułmańskich wciąż czują się gorsi od swoich rówieśników. Nierzadko jest to kwestia gettyzacji, która odbiera młodym ludziom perspektywy na lepsze życie. Osiedla muzułmańskie mają charakter monolitów. Wystarczy podać ich nazwę, by rdzenni Francuzi wiedzieli, że mają do czynienia z biedniejszymi dzielnicami.

broń

Niepokoje społeczne i  obalanie władzy

Choć Europejczykom może wydawać się to dziwne i niedorzeczne, w przypadku niektórych państw islamskich gorsze efekty przynosi walka o wolność i demokrację niż życie w kraju rządzonym autorytarnie.  Za każdym razem, gdy kraje zachodnie pomagają w obaleniu panującego władcy, otwierają puszkę z Pandorą.  Jedynym  państwem, które wyszło zwycięsko z arabskiej wiosny,  jest Tunezja.  Niestety, w miarę upływu czasu nawet jej sukces budzi spore wątpliwości. Odkąd doszło do zamachów na turystów wypoczywających w Tunezji, gospodarka tego kraju znajduje się w katastrofalnym stanie.  Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, Tunezyjczycy staną się podatnym gruntem dla przywódców organizacji terrorystycznych.  Wiele wskazuje na to, iż państwa zachodnie wtrącając się do wewnętrznych spraw krajów muzułmańskich, popełniły poważny błąd. Obalanie dyktatorów przyniosło więcej szkód, niż prognozowali światowi przywódcy.  Państwo bez władcy, który budzi powszechne uznanie i szacunek, nie może funkcjonować na dłuższą metę.  W rezultacie pozbywając się krwawych  dyktatorów, zachodnia koalicja doprowadziła do niepokojów społecznych. Podziały wewnątrz poszczególnych krajów stały się jeszcze bardziej dotkliwe. Najlepiej obrazuje to przykład Syrii, w której wciąż ścierają się siły Baszara al-Asada, Al-Kaidy, Państwa Islamskiego, Kurdów i  umiarkowanych przeciwników Baszara al-Asada.  Każda z bojówek uważa, iż ma pełne prawo występować w imieniu wszystkich Syryjczyków.  Obalanie dyktatorów w czasach, gdy nie istnieją jeszcze struktury demokratyczne, to poważny błąd, który sprzyja różnej maści terrorystom.