parada równości w Białymstoku

Parada Równości w Białymstoku po raz pierwszy odbyła się w tym mieście w minioną sobotę.  Wydarzenie to nie przestaje jednak budzić ogromnych emocji ze względu na akty przemocy, których dopuściły się środowiska nacjonalistyczne.

Parada Równości w Białymstoku zaatakowana przez kiboli i nacjonalistów

Sytuacja jest tak poważna, że prokuratura pozwoliła na ujawnienie wizerunku poszukiwanych mężczyzn w mediach. Parada Równości w Białymstoku odbyła się zgodnie z obowiązującym prawem. Została wcześniej zgłoszona, a prezydent miasta wyraził na nią zgodę. Do ochrony wydarzenia ściągnięto 800 funkcjonariuszy policji z różnych zakątków kraju. Od początku było wiadomo, że w północno-wschodniej Polsce będzie naprawdę gorąco, bo jest to dość konserwatywny region, w którym istnieje spory problem z kibolami.  Na dodatek do walki z LGBTQ namawiał jeden z biskupów. Niektórzy jego słowa zrozumieli zbyt dosłownie. Pomimo sporej liczby funkcjonariuszy doszło do wielu aktów przemocy. Jedna osoba trafiła do szpitala w stanie ciężkim. W stronę Marszu Równości poleciały butelki i petardy, wiele osób, w tym policjantów, zostało pobitych. 14-latka zaatakowano przed Paradą Równości gdzieś w okolicy miejsca, w którym miał on wystartować.

Szacuje się, że Parada Równości w Białymstoku liczyła ok. 800-1000 osób.  Środowiska nacjonalistyczne były 4-krotnie bardziej liczne.  Na marsz przyszły z petardami, jajami i butelkami, którymi obrzuciły uczestników Parady Równości. Zrobiło się tak niebezpiecznie, że doszło do konieczności zmiany trasy przemarszu.

Zatrzymania przez policję

Policja zatrzymała 25 osób już podczas marszu.  Cały czas próbuje jednak zidentyfikować pozostałych agresorów, aby postawić im zarzuty. Parada Równości w Białymstoku spotkała się z największą agresją środowisk nacjonalistycznych. Bardzo nieciekawie było też w Częstochowie. O ile w zachodniej części Polski nie brakuje nacjonalistów dopuszczających się aktów nienawiści wobec środowisk LGBTQ, to nigdy nie miało to miejsca na tak szeroko zakrojoną skalę.  Im bardziej konserwatywny region Polski, tym środowiska nacjonalistyczne poczyniają sobie coraz śmielej. Czują, że mają na to przyzwolenie. Ich czyny nie spotkają się z powszechnym potępieniem.

Nacjonaliści sami strzelają sobie samobója

Najnowsze badania socjologiczne pokazują, jak bardzo rozjeżdżają się poglądy młodych kobiet i mężczyzn. Zdecydowana większość pań popiera postulaty środowisk LGBTQ i nie ma problemów z przemarszem tęczowej parady. Tymczasem co trzeci młody Polak ma problem z homofobią i nacjonalizmem. Ta rozbieżność poglądów ma dalekosiężne konsekwencje. Polki nie chcą wiązać się z mężczyznami, dla których główną rozrywką jest obrzucanie kamieniami środowisk LGBTQ. To tak, jakby miały wiązać się z emocjonalnym troglodytą. Niestety, to nasila dodatkowo frustrację kiboli ze środowisk nacjonalistycznych i skutkuje narastaniem agresji. W rezultacie kobiety padają ofiarami molestowania seksualnego na polskich ulicach, bo sfrustrowani nacjonaliści muszą się na kimś wyżyć.