piękno bez konserwantów

Do kogo wędruje poradnik Aleksandry Zaprutko-Janickiej pt. Piękno bez konserwantów? Nadeszła pora na rozstrzygnięcie konkursu.

Fotografie przedwojennych elegantek skłaniają do myślenia. Ich bohaterki mają pięknie wypielęgnowane dłonie, perfekcyjnie ułożone fryzury i promienną cerę. Aż trudno w to uwierzyć, bo nasze prababcie nie miały do dyspozycji drogich smarowideł, palet do makijażu i przyborów do hybrydowego manicure. A jednak posiadły sekret nieskazitelnej urody. Na czym on polegał?

Aleksandra Zaprutko-Janicka odkrywa Epokę w której doszło do zderzenia tradycyjnych metod dbania o siebie z rodzącym się przemysłem kosmetycznym.Piękno bez konserwantów to opowieść o fascynujących czasach i niezawodny poradnik dla dzisiejszych kobiet, który przywraca do łask sprawdzone przepisy naszych prababek.

Jak zrobić w domu ekologiczny krem z najprostszych składników? Jak zapobiec wypadaniu włosów i zdrowo schudnąć? Co zrobić, by uniknąć wcierania w ciało toksycznych składników i ustrzec się przed drogimi, nieskutecznymi kosmetykami? Nasze prababki znały odpowiedzi na wszystkie te pytania. Teraz ty też możesz zgłębić ich tajemnice.

 

Wygraj poradnik pt. Piękno bez konserwantów!

Aby zdobyć jeden z trzech egzemplarzy poradnika Aleksandry Zaprutko-Janickiej, wystarczyło w sposób kreatywny odpowiedzieć na poniższe pytanie.

Jakiej porady kosmetycznej udzieliła Ci babcia? W odpowiedzi na pytanie możesz zdradzić przepis na naturalny kosmetyk.

Poniżej przedstawiamy nagrodzone odpowiedzi:

Nie wiem, czy tę poradę można uznać za naturalną, ale myślę, że jest bardziej naturalna od większości kosmetyków dostępnych w polskich drogeriach. Jako nastolatka miałam okropny problem z trądzikiem. Nie wiedziałam, czym zwalczać krostki, by te wreszcie ustąpiły. Dermatolog kazał smarować je spirytusem, ale to tylko nasilało  problem. Moja babcia przygotowała mi maseczkę z aspiryny. W tym celu zmieszała odrobinę jogurtu naturalnego ze sproszkowaną aspiryną. Po 30 minutach spłukiwałam papkę i rzeczywiście na drugi dzień widziałam, że krostki powoli ustępują.  Teraz, gdy wyskoczy mi jakiś pryszcz, od razu sięgam po aspirynę, która zawiera kwas salicylowy o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwzapalnymMagdalena K. , Niemodlin.

Moja babcia zawsze miała długie włosy, nawet jak  umierała, więc poświęcała im sporo uwagi.  Uważała, że na suche i puszące się pukle najlepsza jest maseczka emolientowo-proteinowa. Przygotowywała ją z drożdży i śmietany. Obydwa składniki rozrabiała na papkę i nakładała na włosy na 20 minut. Potem spłukiwała wodą z dodatkiem szamponu i miała piękne, gładkie kosmyki. Maseczki tej nie można jednak nadużywać, ponieważ nadmiar protein w pielęgnacji włosów może wysuszyć je na wiór.  Moja babcia o tym wiedziała i drożdże ze śmietaną nakładała raz na dwa tygodnie Adelajda N., Nysa

Dla mojej babci bardzo ważne były starannie ułożone włosy. W jej czasach drogerie nie oferowały lakierów, żeli, pianek i gum do włosów. Aby uzyskać nieskazitelną fryzurę, trzeba było się trochę postarać. Moja babcia do stylizacji włosów zawsze wykorzystywała żel lniany. Przygotowywała go w bardzo prosty sposób. W garnku gotowała siemię lniane tak długo, aż to zmieniało konsystencję na żelowatą. Później przelewała mieszankę przez sitko do herbaty i to, co przeciekło, było żelem do stylizacji włosów Halina D., Poznań

Serdecznie gratulujemy laureatkom i zapraszamy do udziału w kolejnych konkursach.