Kłopoty z wolnym wyborem
Zdjęcie autorstwa Andrea Piacquadio z Pexels

Choć większość z nas deklaruje, że wolność stanowi niezwykle istotną wartość, to w rzeczywistości mamy z nią nieco problemów. Gdy słyszymy, że ktoś chce nam ją odebrać, zaczynamy jej bronić wszelkimi siłami. Niestety, na co dzień towarzyszą nam kłopoty z wolnym wyborem. Jaki wymiar przybierają?

Lęk przed opinią innych

Bardzo często boimy się, jak naszą decyzję przyjmą inni. Dotyczy to różnych sfer naszego życia. Jako młodzi ludzie często idziemy na studia wskazane przez rodziców, ponieważ nie chcemy się z nimi kłócić. Później pracujemy w wyuczonym zawodzie. Nawet jeśli czerpiemy z tego spore zyski, to prędzej czy później dopada nas frustracja, ponieważ działamy wbrew sobie. Drzemie w nas bowiem potrzeba rozwoju i ona dość znacznie różni się od obranej drogi zawodowej.  Niektóre kobiety latami trwają w nieudanym małżeństwie, ponieważ boją się, że ich konserwatywna rodzina potępi je za rozwód. Nie brakuje też kobiet, które nie zapisują się na jakiś kurs, bo boją się, że ich mąż uzna to za fanaberię i marnowanie pieniędzy. Tymczasem warto podążać za tym, czego naprawdę pragniemy, ponieważ życie jest tylko jedno i nikt za nas jego nie przeżyje. Nawet jeśli komuś nie spodoba się nasza decyzja, to jego sprawa.

Wolny wybór a pułapka powinności

Kobiety wychowuje się na grzeczne dziewczynki, przez co w dorosłym życiu mamy ogromny problem z asertywnością. Bardzo często wolny wybór przegrywa z poczuciem powinności. Na przykład mamy bliskiego kolegę, kiedyś świetnie się z nim dogadywałyśmy. Jednak ostatnio zaczął zachowywać się jak zakochany facet, a nie dobry kolega. Bardzo nas krępuje jego postawa, ponieważ nasz stosunek nie uległ zmianie, wciąż widzimy w nim tylko dobrego kumpla. W rezultacie chciałybyśmy urwać kontakt, przynajmniej na jakiś czas. Niemniej mama tłukła nam do głowy, że każdemu należy się szczera rozmowa i zamiast uciąć kontakt, próbujemy mu wszystko wyjaśnić, co tylko pogarsza sytuację i nasze samopoczucie.

Kłopoty z wolnym wyborem – stawianie czyjegoś zadowolenia ponad własne

Wolny wybór to fantastyczna sprawa, zwłaszcza jeśli potrafimy kierować się tym, co naprawdę czujemy. Gorzej gdy stawiamy cudze zadowolenie ponad własne. Tak się dzieje, gdy umawiamy się na randkę z facetem, który bardzo nam się podoba. Chociaż nie znosimy chodzić w jeansach i szpilkach, to ubieramy obie te rzeczy, bo on postrzega je jako sexy. On jest zachwycony, my niekoniecznie, bo mamy obtarte stopy oraz poczucie, że rurki nas ściskają.

Jako osoba dorosła nie potrzebuję zgody innych na daną decyzję

Warto powtarzać sobie to zdanie niczym mantrę. Jeśli jesteś dorosła, odpowiadasz za swoje wybory. W związku z tym powinnaś kierować się tym, co rzeczywiście czujesz. Inaczej będziesz nieszczęśliwa.  Mąż wcale nie musi się zgadzać na to, abyś wyjechała z przyjaciółką nad morze. Nie musi też wyrażać aprobaty dla twojej nowej sukienki czy szminki. To twoje życie. Ty nie mówisz mu, jak ma się ubierać. On też nie pyta cię o zdanie, gdy wyjeżdża w delegację.

Moja decyzja, moja odpowiedzialność

Kto ponosi konsekwencje podejmowanych przez nas wyborów? My same. W związku z tym nie pozwalajmy na to, aby dyrygowali nami inni ludzie. Jeśli nie znosisz pracy w urzędzie, zastanów się nad jej zmianą. Może i twoja mama ma rację, że daje ona stabilność zatrudnienia, ale też każdego dnia odbiera ci pozytywną energię, bo drzemie w tobie ogromna potrzeba kreatywności.  Pamiętaj, że to nie twoja mama będzie leczyła się z depresji czy wypalenia zawodowego, tylko ty.

Dlaczego warto być zołzą?

Zołza kojarzy nam się pejoratywnie. Tymczasem właśnie ona ma szansę żyć szczęśliwie. Zołza nie patrzy się na to, że ktoś postrzega jej decyzje negatywnie, po prostu robi swoje, bo jest przekonana, że dokonuje właściwych wyborów. To bardzo zdrowa postawa, której warto się nauczyć.