Jak brak kontaktu z ludźmi wpływa na naszą psychikę

Neurotyczność to cecha temperamentu uwarunkowana genetycznie. Niektórzy martwią się każdym drobiazgiem, krzywym spojrzeniem, nieprzemyślanym słowem partnera. Boją się utraty pracy, martwią ich doniesienia medialne. Ich neurotyczność jest wysoka, przez co czerpią oni mniejszą radość z życia.  Wcześniej odzyskiwali wiarę w lepsze jutro dzięki spotkaniom towarzyskim. Dziś są ich pozbawieni. Jak brak kontaktu z ludźmi wpływa na naszą psychikę?

Dlaczego ekstrawertycy są bardziej zadowoleni z życia?

Neurotyczność to tylko jedna z cech naszego temperamentu, z którą przychodzimy na świat. Można być osobą bardzo lękliwą, ale jednocześnie ekstrawertyczną. Ta druga cecha również ma podłoże genetyczne. U ekstrawertyków silniej niż u introwertyków działa układ dopaminowy. To on zachęca ich do działania i sprawia, że są osobami energicznymi i pełnymi życia. Ekstrawertyk też może być neurotykiem. Może np. dążyć do spotkań z ludźmi, łatwo nawiązywać kontakty, napędzają go nowe cele w życiu, ale jednocześnie boi się rozmów z szefem, który ma nad nim władzę.  Nie czuje się też pewnie przy zawirowaniach gospodarczych, bo boi się utraty pracy oraz środków do życia. Na szczęście ze swoimi lękami można walczyć. Ekstrawertykom jest z tym łatwiej, ponieważ korzystnie na nasze samopoczucie działają rozmowy z drugim człowiekiem. Introwertyk raczej nie zagada koleżanki z biura, która właśnie wyszła na korytarz, aby zrzucić ze swoich barków pewien ciężar. Ekstrawertyk opowie jej, jak bardzo boi się spotkania z szefem i może dowiedzieć się, że szef ma dziś dobry humor i myśli o przyznaniu awansów.

Dlaczego rozmowa z drugim człowiekiem działa terapeutycznie?

Każdy człowiek, jeśli przełamie się do rozmowy, poczuje wyraźną ulgę. Warto rozmawiać o swoich problemach z drugim człowiekiem. Zresztą nie tylko wyrzucanie negatywnych emocji daje siłę. Dobre samopoczucie można odzyskać, rozmawiając z koleżanką w pracy o wiosennej kolekcji ubrań znanej sieciówki. Po prostu dzięki pogawędce zmianie ulega nasza perspektywa. To, czego tak bardzo się obawialiśmy, przestaje znajdować się w centrum naszej uwagi.  My dzięki temu odzyskujemy siły witalne, zajmujemy się przyjemniejszymi sprawami.

Izolacja społeczna nasila lęki

Pandemia spowodowała, że pracujemy zdalnie, rzadziej też wychodzimy na miasto z przyjaciółmi. Obecnie możemy razem skoczyć na zakupy do galerii handlowej lub na spacer. Nie każdy preferuje takie formy rozrywki, a restauracje i kawiarnie wciąż pozostają zamknięte. W rezultacie mamy mniejszy kontakt z innymi ludźmi, czujemy się osamotnieni, a gdy nie ma obok nas dobrej duszy, każdy problem wydaje się znacznie większy, niż jest w rzeczywistości. Nasze neurozy, lęki i fobie rosną na sile.

Izolacja społeczna zmniejsza potrzebę relacji międzyludzkich

Na domiar złego przedłużająca się izolacja społeczna sprawia, że czujemy coraz mniejszą potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Już nie tylko nie chce nam się wychodzić na wspólne spacery, ale też nie mamy ochoty rozmawiać ze znajomymi przez telefon. W rezultacie nasze czarne myśli mają się dobrze. Nabierają na sile, a wraz z ich narastającą mocą maleje nasza potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem, ponieważ zakładamy, że tylko my mamy w życiu pod górkę, a innym wszystko się udaje.

Zadzwoń do przyjaciela lub pójdź z nim na spacer

Warto jednak przerwać ten potok czarnych myśli i nie zatracać się w nich. Odbierz telefon od przyjaciela albo oddzwoń do niego.  Gdy zaczniesz rozmawiać, poczujesz, jak bardzo ci tego brakowało.  Nagle wszelkie obawy staną się znacznie mniejsze. Nabierzesz też nowej, świeżej perspektywy.  Możecie też umówić się na spacer lub wspólne zakupy w galerii handlowej.