Dlaczego ofiara przemocy seksualnej nie może liczyć na wsparcie
Zdjęcie autorstwa Markus Winkler z Pexels

Przemoc seksualna to częściej spotykane zjawisko, niż przypuszczamy. Niestety, wiele ofiar nie mówi o niej, ponieważ boi się reakcji społeczeństwa. Często to osoba poszkodowana  jest odsądzana od czci i wiary za to, że odważyła się zgłosić sprawę policji. Dlaczego ofiara przemocy seksualnej nie może liczyć na wsparcie?

Przypadek córki Mii Farrow oraz polskich kobiet

Dylan była małą dziewczyną, gdy Woody Allen zaczął ją molestować. Zgłosiła sprawę matce, Mia Farrow jej uwierzyła, ale społeczeństwo już nie. Znany reżyser ma bowiem grono wiernych fanów oraz wypracował sobie świetną pozycję zawodową. Gwiazdy chcą grać w jego filmach, krytycy nie mogą wyjść z podziwu nad jego geniuszem, a przeciętny widz nie wierzy w jego winę.  Jednak status sławnego reżysera nie jest jedynym, który sprawia, że sprawca przemocy seksualnej jest traktowany pobłażliwie. Wystarczy być księdzem, który gwałci i molestuje dzieci, by prokuratura nie traktowała poważnie ich zeznań i umarzała sprawę. Taki duchowny nadal pracuje, najwyżej zostaje oddelegowany do wiejskiej parafii. Ma kontakt z dziećmi i może krzywdzić kolejne osoby. W winę księdza-pedofila wiele osób też nie wierzy, w końcu to duchowny, a wiele z nas zostało wychowywanych w przeświadczeniu, że należy im się specjalny szacunek i traktowanie.

To dobry człowiek, na pewno jej nie zgwałcił

Niestety, nie trzeba być księdzem ani reżyserem, by móc liczyć na wsparcie społeczności. Sprawcy przemocy seksualnej często w kręgu swoich znajomych uchodzą za dobrych ludzi, którzy by muchy nie skrzywdzili. Wiele osób nie potrafi sobie wyobrazić, że ich kierownik czy sąsiad mógłby kogoś zgwałcić. Koronnym argumentem jest zawsze to, że mówi dzień dobry. Ludzie nie potrafią zrozumieć, że w kontaktach międzyludzkich może przywdziewać maskę, świetnie się kamuflować, a gdy nikt nie widzi napadać kobiety i je gwałcić.

Ona się mści, bo on ją odrzucił

Gdy kobieta zgłasza gwałt, często słyszy, że się mści na biednym mężczyźnie. Pewnie za nim latała, nieszczęśliwie się zakochała, a teraz się mści za to, że on ją odrzucił. Lata patriarchatu zrobiły swoje. Nawet kobietom zdarza się tak mówić, a gdy piastują stanowisko sędziego czy prokuratora, podważać zeznania poszkodowanej. Niektórym ciężko zrozumieć, że gdyby nawet kobieta była zauroczona faceta, ale ten zmusił ją do seksu, to dalej mamy do czynienia z gwałtem, czyli poważnym przestępstwem.

Pewnie sama chciała seksu, a teraz się wypiera

Wciąż pokutuje mit, że kobieta wstydzi się swojej seksualności. Pod wpływem pożądania idzie do łóżka, a potem chce się wybielić, twierdząc, że została do tego zmuszona. To przykre, że takie słowa padają pod adresem ofiar gwałtu, które zostały naznaczone na całe życie. Ich egzystencja już nigdy nie będzie normalna. Nawet po najlepszej psychoterapii będą się bały mężczyzn i borykały z atakami paniki.

Ciekawe, że dopiero teraz sobie przypomniała o molestowaniu

Ofiary gwałtu obwinia się o wszystko. O to, że za mało krzyczały, nie stawiały dostatecznego oporu, zawędrowały w słabo oświetlony zaułek, zbyt długo zbierały się, aby zgłosić sprawę policji. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, co to znaczy znaleźć się w takiej sytuacji. Na szczęście nigdy nie doświadczyły gwałtu. W rezultacie nie rozumieją, że ofiara w sytuacji zagrożenia przyjmuje jedną z trzech postaw. Może uciekać, walczyć lub przestać się poruszać. Każda z nich jest słuszna z ewolucyjnego punktu widzenia. Nie można ich wartościować. To, że ktoś odważył się zgłosić sprawę policji po roku, nie oznacza, że kłamie. Być może potrzebował więcej czasu, by zacząć racjonalnie myśleć po tym traumatycznym przeżyciu.

Pewnie go sprowokowała swoim zachowaniem

Ofiara przemocy seksualnej często jest wypytywana w sądzie o to, jak była ubrana, czy była trzeźwa, czy znała sprawcę, o czym z nim rozmawiała, czy stawiała czynny opór etc.  Niestety, zakłada się, że kobiety prowokują mężczyzn do gwałtu swoim zachowaniem.  Potrzeba jeszcze wiele pracy, aby zmienić mentalność przeciętnego Polaka. Nic nie upoważnia mężczyzny do gwałtu. Każdy stosunek wymaga wyraźnej i niewymuszonej zgody ze strony drugiej osoby, która jest w pełni świadoma podejmowanych decyzji. Decyzja ta może zostać cofnięta w dowolnym momencie. To zasada, która powinna przyświecać polskiemu wymiarowi sprawiedliwości w sprawach o gwałt.  Niestety, choć polskie prawo samo w sobie się na niej opiera, to praktyka pokazuje coś zgoła odmiennego. Sędziowie potrafią uniewinnić sprawcę gwałtu, bo kobieta go rzekomo  sprowokowała.