Dlaczego nie potrafisz celebrować życia
Ezekixl Akinnewu z pexels

Hiszpanie i Włosi uchodzą za mistrzów w codziennej celebracji życia. Wyjeżdżając na południe Europy, często można doświadczyć sporego szoku kulturowego, kiedy okazuje się, że po południu zamykane są wszystkie sklepy i restauracje. Te ponownie zostają otwarte wieczorem, gdy minie sjesta. W innych krajach Starego Kontynentu kluczową rolę odgrywa praca i przestrzeganie przyjętych terminów. To właśnie z powodu deadline`ów spędzamy w pracy kolejne godziny, zamiast wyjść na zewnątrz i cieszyć się piękną pogodą. Dlaczego nie potrafisz celebrować życia?

Spis treści:

  1. Problemy z uważnością
  2. Dlaczego nie potrafisz celebrować życia? Problemy z ustaleniem priorytetów
  3. Celebracja życia kontra nieustanny niepokój
  4. Obciążenie zbyt dużą liczbą zadań

Problemy z uważnością

Trudno cieszyć się piękną pogodą, pierwszymi liśćmi na drzewie i kwitnącymi krzewami, gdy przez naszą głowę przetacza się chaos. Współczesny styl życia prowadzi do przebodźcowania. Nasi przodkowie żyli we względnym spokoju. Rozwój nowoczesnych technologii zupełnie odmienił nasze życie. Z jednej strony dzięki nim możemy dziś zamówić sukienkę czy szminkę z dowolnego miejsca na świecie, robiąc zakupy online. Z drugiej na telefonie nieustannie pojawiają się jakieś powiadomienia, które zaprzątają nasze myśli. Portale internetowe chcą, abyśmy czytali ich artykuły, ponieważ między kolejnymi akapitami znajdują się boksy z reklamami. Sklepy, których aplikacje posiadamy, informują nas o najnowszych promocjach, zachęcając do zrobienia zakupów. Smartfon informuje też o każdy polubieniu naszego komentarza w grupie dyskusyjnej. Wiele z tych informacji jest zbędnych i generuje jedynie problemy z uważnością.

Dlaczego nie potrafisz celebrować życia? Problemy z ustaleniem priorytetów

Celebracja życia jest dużo łatwiejsza, gdy wyznaczymy sobie priorytety. Niestety, wiele z nas ma z tym problem. Obawiamy się tego, co może się wydarzyć, jeśli wyjdziemy z pracy o normalnej godzinie, nie zabierając ze sobą stosu dokumentów. Boimy się, że nasze miejsce zajmie inna osoba. Ewentualnie, że jutro nie uporamy się z nadmiarem zadań. Z jednej strony chcemy więcej czasu spędzać z rodziną i przyjaciółmi. Marzy nam się kilkunastogodzinny sen, niespiesznie spędzona sobota, spokojny wypad z przyjaciółką do lumpeksu. W rzeczywistości wybieramy pracę, bo boimy się utracić źródło dochodu. W tych trudnych czasach wiele osób niepokoi się sprawami finansowymi.

Celebracja życia kontra nieustanny niepokój

Nieustanny niepokój odczuwają osoby, których rodzice mieli tendencję do snucia czarnych scenariuszy. Często przyjmujemy postawy opiekunów, ponieważ uczymy się poprzez modelowanie. Jeśli mama ciągle martwiła się stanem finansów, to jako osoby dorosłe nie celebrujemy życia, tylko zastanawiamy się, czy wystarczy nam do pierwszego. Nawet jeśli dobrze zarabiamy i zgromadziliśmy sporo oszczędności, staramy się nie ustawać w wysiłkach, aby powiększać swój stan posiadania. Wierzymy, że tylko taka postawa zapewnia nam względne bezpieczeństwo. Obawiamy się chorób, inflacji, agresji na ulicy etc. Istnieją także przesłanki wskazujące na to, że nieustanny niepokój może mieć podłoże genetyczne. Np. wysoko wrażliwy układ nerwowy to cecha dziedziczna, osoby, u których się ujawniła, są bardzo ostrożne i wyczulone na potencjalne zagrożenia. W rezultacie rzadko pozwalają sobie na beztroskę i celebrowanie życia.

Obciążenie zbyt dużą liczbą zadań

Współczesny człowiek bierze na swoje barki zbyt dużo. W pracy musi stawić czoła licznym wyzwaniom i nieustannie udowadniać, że jest lepszy od innych. Po powrocie do domu stara się zadbać o dom, perfekcyjne wychowanie dzieci i swoją kondycję fizyczną. Nadmiar zadań przytłacza i odbiera radość życia. Często po drodze umyka nam też sens realizowanych działań. Myślimy o tym, że musimy szybko odhaczyć dane zadanie, by przejść do następnego i pozostać osobą terminową. To prowadzi do zmęczenia, przewlekłego napięcia nerwowego, a nawet depresji. Zazwyczaj organizm zaczyna strajkować, co manifestuje się drobną infekcją. To pierwszy sygnał ostrzegawczy. Osoby, które go potraktują poważnie i zwolnią, mogą uniknąć wielu poważniejszych problemów zdrowotnych. Niestety, coraz częściej chorobę jedynie zaleczamy albo niwelujemy jej dokuczliwe objawy, aby skupić się na pracy. Prowadzi to do postępującego wyniszczenia organizmu.