produkty rakotwórcze

W tym tygodniu media obiegła sensacyjna wiadomość  – czerwone mięso  wykazuje właściwości kancerogenne.  Wcześniej przez kilka lat naukowcy spierali się, czy mięso powoduje raka.  Dziś wiemy już, że dieta wegetariańska jest zdecydowanie zdrowsza od tej dopuszczającej spożywanie kiełbas, parówek itp.

Przeciwnicy jedzenia mięsa od lat zwracali uwagę na niebezpieczeństwo, które czyha na miłośników wołowiny, parówek, salami i szynki.  Mięso znalazło się na cenzurowanym z kilku powodów. Po pierwsze, zwierzęta podobnie jak my przez całe swoje życie są narażone na działanie toksyn, w tym także mikotoksyn obecnych w nadgnitych produktach spożywczych. Te z kolei wykazują zdolność do kumulowania się w mięśniach, wątrobie, nerkach i mózgu. Jedząc mięso, narażamy się na spore dawki substancji toksycznych, które w trakcie życia zwierzęcia  zdążyły się zgromadzić w jego organizmie.  Z punktu widzenia zdrowia człowieka najgorsze jest spożywanie wątróbki, którą można porównać do swoistego filtra, na którym gromadzą się wszystkie toksyny.  Ponadto mięso stanowi źródło rakotwórczych nitrozoamin, a jego obróbce  kulinarnej towarzyszy powstawanie wielu szkodliwych związków.

Mięso rakotwórcze tak samo jak azbest?

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO)  w tym tygodniu wprawiła cały świat w konsternację, informując, że czerwone mięso, kiełbasy, szynki, hot dogi i burgery są równie szkodliwe jak papierosy, alkohol i azbest.  Przetworzone wyroby mięsne stanowią źródło kancerogenów, czyli substancji rakotwórczych.  Wiele z nich wykazuje zdolność do kumulowania się w naszym organizmie.  W miarę upływu czasu stężenie  substancji rakotwórczych staje się na tyle wysokie, iż komórki zaczynają zamieniać się w komórki rakowe.

Wskutek decyzji podjętej przez Światową Organizację Zdrowia  przetworzone mięso oraz wołowina trafiły na listę produktów rakotwórczych. W praktyce oznacza to, iż wędliny oraz gotowe dania mięsne są dla naszego organizmu równie niebezpieczne jak azbest, arszenik, palenie papierosów czy nadużywanie alkoholu.  Ryzyko zachorowania na raka wątroby, jelita grubego czy trzustki wzrasta proporcjonalnie do ilości przetworzonego mięsa w diecie.  Szacuje, że wystarczy jeść dziennie 2 plasterki salami czy szynki, by  zwiększyć prawdopodobieństwo zachorowania na raka o 18%.

Eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia podjęli decyzję o wpisaniu przetworzonego mięsa i wołowiny na listę kancerogenów na podstawie 800 różnych badań przeprowadzonych w różnych częściach świata.  Wykazały one, że wyroby mięsne wykazują działanie rakotwórcze i ich nadmiar w diecie dość znacznie zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór.

szkodliwe działanie przetworzonego mięsa

Sposób obróbki mięsa a ryzyko zachorowania na raka

Dlaczego przetworzone mięso wykazuje działanie rakotwórcze? Wynika to ze sposobu obróbki surowca – podczas wędzenia  szynka nasiąka benzopirenem i szeregiem innych substancji o właściwościach kancerogennych. Z kolei do wędlin i gotowych dań mięsnych dodaje się sól peklującą, która zawiera azotyny. Te ostatnie utleniają się do azotanów, jednocześnie przyczyniając się do powstania rakotwórczych nitrozoamin.

Nie tylko substancje dodawane do mięsa w celu przedłużenia trwałości wyrobu mają niekorzystny wpływ na nasze zdrowie. Równie niebezpieczna  jest wysoka zawartość tłuszczu oraz soli – ta ostatnia może powodować nadciśnienie.

Wpisanie przetworzonego mięsa na listę substancji rakotwórczych nie oznacza, że niebawem z naszych sklepów znikną kiełbasy, konserwy i burgery. Decyzję WHO należy potraktować jako ostrzeżenie i ograniczyć ilość spożywanych wyrobów mięsnych do minimum.  Warto też zamienić wołowinę na drób, ryby czy owoce morza.

Marlena Skóra