Strategie samounieważniania
Bewakoof.com Official z Unsplash

Często mówimy: nie obchodzi mnie, co inni myślą. Mam gdzieś, że tak szybko wziął z nią ślub. Nie zwracam na takie rzeczy uwagi, bo wiem, że są one bez znaczenia. Niestety, w gruncie rzeczy fakt, że dana sprawa na tyle zaprząta nam uwagę, że aż o niej mówimy, zdaje się przeczyć temu, co świadomie wypowiadamy. Skoro podkreślam, że coś mnie nie obchodzi, to znaczy, że bardzo mocno mnie dotknęło. Niestety, często uprawiamy strategie samounieważniania. W naszym artykule podpowiadamy, dlaczego lekceważymy swoje potrzeby.

Spis treści:

  1. Wypieranie emocji – jak wygląda w praktyce?
  2. Strategie samounieważniania a sposób wypowiedzi
  3. Samoświadomość i dojrzałość emocjonalna czy zaprzeczanie emocjom?
  4. Dlaczego lekceważymy swoje potrzeby?
  5. Skąd się bierze lekceważenie własnych potrzeb?
  6. Odbieranie prawa do emocji
  7. Przemoc psychiczna a unieważnianie swoich potrzeb
  8. Dla siebie jestem najważniejsza

Wypieranie emocji – jak wygląda w praktyce?

Mówiąc, że nie obchodzi nas, co robi były, próbujemy sobie i innym wmówić, że zdążyłyśmy na niego zobojętnieć. Nie chcemy wyjść na słabe kobiety, które wciąż zaprzątają sobie myśli kimś, kto je skrzywdził, a wcześniej rozbudził ogromne nadzieje. To psuje nasz obraz w oczach innych. Niestety, każda osoba z rozbudowaną świadomością psychologiczną zdaje sobie sprawę, że im bardziej zaprzeczamy, że ktoś jest dla nas ważny, tym bardziej nam na tym kimś zależy.

Strategie samounieważniania a sposób wypowiedzi

Sposób wypowiedzi często obrazuje strategie samounieważniania. Bardzo często mówimy: raport został przygotowany i przesłany, zamiast: przygotowałam i wysłałam raport. Boimy się podkreślać własne zasługi ze względu na niską samoocenę. Nie chcemy też wyjść na nadmiernie pewne siebie, bo społeczeństwo premiuje osoby skromne. Jednak postępując w ten sposób, odbieramy samym sobie szanse na awans czy uznanie ze strony szefa.

Samoświadomość i dojrzałość emocjonalna czy zaprzeczanie emocjom?

Czasem ciężko rozpoznać, czy lekceważymy swoje potrzeby, czy po prostu jesteśmy świadome pewnych mechanizmów. Np. koleżanka mówi: pewnie było ci przykro, gdy ci tak powiedział. My odpowiadamy na to: ależ skąd, wiem, że on obraża wszystkich wokół, nie ma co przywiązywać wagi do jego słów. Tutaj pojawia się pytanie, czy przemawia przez nas dojrzałość życiowa i świadomość, że niektórzy leczą własne kompleksy, krytykując innych, a może wypieramy pewne problemy z głowy. Udajemy, że to nas wcale nie zabolało. W społeczeństwie nie ma bowiem ostatnio przyzwolenia na bycie słabą.

Dlaczego lekceważymy swoje potrzeby?

Często jesteśmy społecznie akceptowani tylko wówczas, gdy spełniamy oczekiwania innych. Dlaczego lekceważymy swoje potrzeby? M.in. dlatego, że gdy stawiamy na nie, spotykamy się z krytyką i mnóstwem zarzutów. Np. jako dzieci chcieliśmy czasem odpocząć po szkole. Wówczas rodzice nas atakowali i zarzucali lenistwo, zmuszając do podjęcia prac domowych. Dziś boimy się usiąść po przyjściu do pracy, wręcz staramy się nadrobić zaległości zawodowe w czasie wolnym, aby nie wyjść na lenia.

Skąd się bierze lekceważenie własnych potrzeb?

Strategie samounieważniania nie biorą się znikąd. Najczęściej to zasługa rodziców, że w ten sposób traktujemy własne potrzeby. Oni często bagatelizowali nasze komunikaty. Np. babcia ciągle kupowała nam drapiące swetry. Narzekaliśmy na to, że te ciągle nas drażnią i uczulają. Na co wściekła matka odpowiadała: powinnaś być wdzięczna, że masz ciepłe ubranie, niektórych nie stać na jego zakup. Nic dziwnego, że w dorosłym życiu własne potrzeby traktujemy jako mało ważne.

Odbieranie prawa do emocji

Rodzice często odbierali nam prawo do emocji. Nie mogliśmy odczuwać tych trudnych. Trzeba było się z nimi kryć. Babcia mówiła: przestań się złościć, nie wypada, aby dziewczyna tak się zachowywała. Tymczasem złość to bardzo ważna emocja, pokazuje, że ktoś przekroczył naszą granicę i nas wykorzystuje. Warto w takiej sytuacji zaprotestować w wyraźny sposób.

Przemoc psychiczna a unieważnianie swoich potrzeb

Unieważnianie siebie i swoich potrzeb sprawia, że stajemy się podatne na przemoc psychiczną. Mężczyzna, gdy wyczuje naszą słabość, będzie nas ranił, po czym stwierdzał: weź nie przesadzaj, wymyślasz problemy tam, gdzie ich nie ma. Wpędzając nas w poczucie wstydu sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, czy nie jesteśmy przewrażliwione. Gdy opowiadamy o swoim problemie innym, ci w ogóle go nie dostrzegają. To tylko nasila nasze przypuszczenia, że przemawia przez nas przewrażliwienie, kompleksy czy urażona duma. Nic bardziej mylnego. Przemoc psychiczna jest czymś, co z reguły dobrze oceniamy dzięki intuicji. Niestety, wiele osób nie dysponuje wiedzą psychologiczną, więc nie rozumie problemu.

Dla siebie jestem najważniejsza

Strategie samounieważniania i lekceważenie własnych potrzeb należy zastąpić miłością. Warto pokochać siebie i wyjść z założenia: dla siebie jestem najważniejsza. Dostrzegam swoje potrzeby i czuję się odpowiedzialna za ich zaspokojenie. To nie jest rola partnera, rodziców czy przyjaciół. Sama muszę zadbać o swoje interesy, choć nie zawsze jest to łatwe.